Wieści od Anny Popek budzą grozę. Wyjawiła to wczesnym rankiem na antenie
We wtorkowy poranek Anna Popek przeżyła chwilę grozy. Tuż przed rozpoczęciem śniadaniówki na antenie stacji Tomasza Sakiewicza dziennikarka zatrzasnęła się w windzie. Kto wie jak wiele czasu by tam spędziła, gdyby nagle z pomocą nie przyszedł jej pewien brodaty książę. Rozemocjonowana prezenterka opowiedziała wszystko na żywo na wizji. Wielkie poruszenie zapanowało w stacji.
Anna Popek jest ostatnio bardzo zapracowana. Nie dość, że prezenterka sama buduje i wykańcza swój nowy dom, czego efekty zaprezentowała ostatnio w mediach społecznościowych. To jeszcze musi odnaleźć się w nowej pracy. Po utracie zatrudnienia w TVP na początku roku, była prowadząca "Pytanie na śniadanie" przeniosła się do stacji Tomasza Sakiewicza, gdzie wspólnie z Rafałem Patyrą rozwija teraz zupełnie nową śniadaniówkę.
Jednak w życiu Anny Popek nie wszystko idzie gładko i przyjemnie. Zdarzają się wpadki i niecodzienne sytuacje, z których trzeba wybrnąć. Wtorkowy poranek zaczął się dla niej fatalnie. O czym opowiedziała rozemocjonowana na żywo na wizji. Wszystko przez nieoczekiwany incydent z windą w roli głównej, która odmówiła posłuszeństwa.
"Ja to się bardzo cieszę, że jestem w pracy, wiesz? Nigdy się tak w życiu nie cieszyłam, jak dzisiaj. Utknęłam proszę państwa w windzie i musiano siłą te drzwi otwierać, żeby mnie wydobyć" - takimi słowami Popek przywitała się z widzami stacji Tomasza Sakiewicza o 6 rano.
"Kto cię uwolnił? Książę?" - dopytywał żartobliwie telewizyjny partner dziennikarki Rafał Patyra.
"Taki pan z brodą. No można powiedzieć, że to prawdziwy książę we właściwym momencie się pojawił. Konserwator wind potem podwiózł mnie tutaj, bo samochód... Oczywiście nie zdążyłam już nic załatwić, więc podwiózł mnie do pracy natychmiast. Na sygnale niemalże. Byłam dwie minuty przed anteną, także bardzo się cieszę, że jestem - wyznała Anna Popek nie kryjąc emocji.
Jak widać dziennikarka jest tak zaangażowana w swoją pracę, że nawet tego typu wpadka nie jest w stanie jej powstrzymać przed punktualnym dotarciem na zaplanowany program. Taka pracownica to prawdziwy skarb.
Anna Popek przez wiele lat była żoną Andrzeja Popka, szefa firmy telekomunikacyjnej. Para uchodziła za jedną z najszczęśliwszych w polskim show-biznesie i doczekała się dwóch córek, Oliwii (1996) i Małgorzaty (1998). W 2011 r., po szesnastu latach małżeństwa, doszło jednak do rozwodu, choć podobno małżeństwo od dłuższego czasu było już tylko fikcją.
Zobacz też:
Dowbor nie gryzła się w język mówiąc o Annie Popek. Z wzajemnością
Anna Popek znów się nie hamuje. Tak skomentowała Kingę Dobrzyńską i "PNŚ"