Wieści od Pakosińskiej nadeszły nad ranem. Celowo omijają rodzinę męża
Katarzyna Pakosińska od niemal siedmiu lat jest szczęśliwą żoną poznanego w Gruzji Iraklia Basilashvila. Ich wesele trwało tydzień, co, jak się okazuje, jest dość charakterystyczne dla uwielbiającej świętowanie rodziny męża dziennikarki. Takie zamiłowanie do imprezowania sprawia, że małżonkowie często... celowo zachowują anonimowość przed rodziną z Gruzji! Brzmi absurdalnie? Oto szczegóły.
Katarzyna Pakosińska i Irakli Basilashvil w sierpniu tego roku będą obchodzić 7. rocznicę ślubu. Zakochani poznali się w Gruzji, gdzie dziennikarka pracowała akurat nad serialem dokumentalnym "Tańcząca z Gruzją". Po latach wyszło na jaw, że okoliczności ich pierwszego spotkania były dość dramatyczne.
Artystka kabaretowa musiała przyjąć lek, który, jak się szybko okazało, wywołał o niej duszności. Przerażona zaczęła wołać o pomoc. Niepokojącą sytuację zauważył gruziński książę, Irakli Basilashvil. To właśnie on, jako pierwszy, ruszył do będącej w potrzebie Pakosińskiej.
"Sparaliżowało mnie. Nie mogłam chodzić, mówić [...] Gdyby nie jego interwencja, stanęłoby mi serce" - mówiła Katarzyna Pakosińska w rozmowie z magazynem "Kobieta i życie".
Gruziński książę zaopiekował się damą w potrzebie do końca jej pobytu w jego ojczyźnie. Przez ten czas połączyło ich uczucie, które w 2017 roku zaowocowało ślubem i trwa do dziś.
"Czułam, że bardzo chcę z nim być. I druga strona podobnie. I tak naprawdę po pół roku byliśmy zaręczeni, a po roku ślub" - opowiadała dziennikarka na kanapie "Dzień Dobry TVN" rok po swoim ślubie.
Wesele Katarzyny Pakosińskiej i gruzińskiego księcia było wyjątkowym wydarzeniem i trwało aż tydzień. W jednym z ostatnich wywiadów artystka kabaretowa zdradziła, że zamiłowanie do imprezowania jest czymś, co czasem utrudnia jej wizyty w rodzinnych stronach męża. W takich okolicznościach czasami bardzo trudno o odpoczynek. W związku z tym zdarza im się ukrywać przed jego rodziną.
"Przylatujemy parę dni wcześniej, żeby nas rodzina nie przyszpiliła od razu na spotkanie rodzinne i do stołu, bo wtedy to już nie ma końca. Wtedy to już jest biesiada z supry na supry. Także jak się zjawiamy w Tbilisi to na początku absolutnie incognito" - wyznała aktorka w rozmowie z Plotkiem.
W tej samej rozmowie Pakosińska zdradziła, że planują już podróż z okazji rocznicy ślubu, jednak, co wytłumaczyła już wcześniej, nie będzie to Gruzja. Wprawdzie nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji, ale wiele wskazuje na to, że tym razem wybiorą się do Korei.
"Korea zafascynowała mnie najpierw od strony literackiej. Najpierw trafiłam na jakąś książkę koreańskiego pisarza, a później trafiłam na serial kostiumowy na jednej z platform - "My country". Tam mi się wiele rzeczy podobało i zaczęłam się wdrażać. Jeden serial koreański, drugi, trzeci - powiedziała zafascynowała Katarzyna" - zdradziła Plotkowi artystka.
Ostatnio w mediach głośno jest o zbliżającym się wielkimi krokami Festiwalu w Opolu. Wszystko za sprawą osobliwych decyzji TVP, które tym razem postanowiły nie zaprosić wielu gwiazd nieodłącznie kojarzonych z tym wydarzeniem.
Katarzyna Pakosińska, która w przeszłości prowadziła opolski festiwal, nie pojawi się na jego tegorocznej edycji. Artystka mocno ubolewa nad tym, że na scenie zabraknie Maryli Rodowicz.
"Maryla Rodowicz to jest ikona i legenda. Jest to gwiazda wielkiego formatu. Nie wiem, co tam się wydarzyło, że nie będzie Maryli..." - mówiła w rozmowie z Jastrząb Post. Dodała także, że sama chętnie wzięłaby udział w festiwalu, jednak póki co, nie jest jej to dane.
"Ja powiem, że ja jestem strasznie smutna, że ja się nie pojawię. Bardzo chciałam wrócić z Arturem Orzechem, bo tyle lat udawało nam się prowadzić festiwal opolski i miałam w głowie, że może to będzie w tym roku. Tak więc nie ma Maryli, nie ma mnie. Muszą to państwo jakoś przeżyć" - mówiła w rozmowie z Jastrząb Post.
Zobacz także:
Pakosińska ujawniła kulisy przykrego rozstania z Kabaretem Moralnego Niepokoju. Ludzie nie wiedzieli
Wielkie poruszenie w "Pytaniu na śniadanie". Pakosińska była na wizji i nagle stało się to
Pakosińska i jej gruziński mąż w końcu się pochwalili. Płyną gratulacje