Wiesława Kwiatek z "Sanatorium Miłości" w szoku po wizycie na dworcu pełnym Ukraińców. Co tam robiła?
Wiesława Kwiatek z "Sanatorium Miłości" nie zamierza biernie przyglądać się sytuacji uchodźców z Ukrainy dotkniętej wojną. Wraz z Małgorzatą Zimerman postanowiła osobiście pomóc na dworcu w Warszawie. Widok, jaki tam zastała, zszokował obie panie!
Pięć milionów - tylu uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy ma w najbliższym czasie przybyć do Polski. O tym, że liczba ta nie jest przesadą można przekonać się, przybywając na dworzec Centralny albo Zachodni w Warszawie, gdzie codziennie przybywają pociągi m.in. z Lwowa.
Tysiące matek z dziećmi kłębią się tam, wspomagane przez pracowników miasta i wolontariuszy. Na Dworcu Zachodnim ludzie śpią na karimatach, okrywają się śpiworami i kocami od darczyńców, załatwiają potrzeby fizjologiczne w przenośnych toaletach, które w ogromnej ilości przewieziono w okolice dworca. Jest też zorganizowany naprędce plac zabaw dla dzieci i namiot, w którym wydawane są posiłki.
Właśnie w tym namiocie spotkaliśmy Wiesławę Kwiatek i Małgorzatę Zimmer z pierwszej edycji "Sanatorium Miłości".
Wiesława Kwiatek jest zaskoczona ogromną ofiarnością swoich rodaków.
Sporym ułatwieniem dla niej i Małgorzaty jest to, że obie mówią po rosyjsku, bo tego języka przed laty uczyły się w szkole, na dodatek Gosia pracowała jako stewardesa, więc bez trudu potrafi się dogadać.
Córka jej sąsiadki przyjęła matkę z dziećmi z Ukrainy, inni znajomi również, a ona postanowiła aktywnie pomagać na dworcu.
Seniorki nie tylko rozdają jedzenie i pocieszają przerażone, ukraińskie dzieci, zgłosiły się też do pakowania paczek na front i rozdzielają dary do specjalnych, podpisanych kartonów.
Zobacz też:
Jennifer Love Hewitt już tak nie wygląda. Co stało się z bożyszczem nastolatków?
Ilona Łepkowska komentuje rozstanie Cichopek i Hakiela! "Bardzo tę sytuację przeżywają!"