Wiktor Zborowski: Od zawsze był skazany na granie
Los pokrzyżował mu plany zawodowe. Podążył więc za swoją drugą pasją. I wygrał!
Gdyby nie kontuzja, Wiktor Zborowski (66 l.) byłby sportowcem. W młodości uprawiał wyczynowo koszykówkę na poziomie reprezentacji Polski juniorów. - W klasie maturalnej, po powrocie z Mistrzostw Europy w Hiszpanii, na meczu sparingowym zerwałem wiązadła w kolanie. W tamtych czasach oznaczało to koniec kariery - wspomina aktor.
Pożegnał się więc z marzeniem o karierze wyczynowej, ale nie ze sportem. Najpierw z pasją jeździł konno, potem pochłonęła go gra w tenisa, aż wreszcie zasmakował w wędkarstwie. Tak bardzo, że zdobywał nawet medale i puchary.
Dużą radość sprawia mu spędzanie czasu na polu golfowym, a za swój obowiązek uważa zwalczanie stereotypu, że jest to sport wyłącznie dla snobów. On sam na pewno nim nie jest, o czym świadczy jego kolejny, niecodzienny "nałóg": aktor zbiera... śmieci porzucone przez innych w lesie.
Gdy idzie na spacer, zabiera ze sobą specjalny szpikulec. - To są emocje niesamowite; z tej kniei ciągnę nieprawdopodobne ilości puszek do piwa, petów, butelek... Śmieci jest zawsze pełno, nie to, co grzybów - dodaje.
Znany z komediowego talentu aktor Jan Kobuszewski jest wujem pana Wiktora, dokładniej: bratem jego mamy. Rodzinna legenda głosi, że jako osesek Wiktorek... nasikał słynnemu wujowi prosto w oko. - Skoro trafiłem, to znaczy, że albo Janek miał duże oczy, albo ja celny instrument - zastanawia się po latach pan Wiktor słynący z poczucia humoru.
To właśnie dzięki wujowi od najmłodszych lat często bywał w teatrze, jako dziecko statystował nawet w sztuce na podstawie komedii Aleksandra Fredry, ale bardziej niż sama gra fascynowała go wtedy... rekwizytornia z mieczami i pistoletami.
Do szkoły teatralnej dostał się już za pierwszym podejściem, mimo wyjątkowo wysokiego wzrostu (aż 197 cm), który potem przeszkadzał mu w karierze. - Dla niektórych reżyserów bez wyobraźni było to nie do pomyślenia, żeby taki wysoki człowiek mógł coś zagrać, bo przecież według nich takich ludzi nie ma, nie istnieją na świecie - mówi aktor. - Dlatego nie zagrałem Wołodyjowskiego - żartuje.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: