Wiktoria z "Rolnika" jest spokrewniona z Martą Żmudą-Trzebiatowską. Teraz wszystko jasne
Wielkimi krokami zbliża się finał 11. edycji programu "Rolnik szuka żony". Z ostatnich odcinków wynika, że szansę na miłość mają jedynie dwie pary - Rafał i Dominika oraz Marcin i Ania. Niestety, zdecydowanie mniej szczęścia miała Wiktoria, która została porzucona przez Adama. Rolniczka nosi doskonale rozpoznawane w Polsce nazwisko. Okazuje się, że to nie przypadek, a aktorka Marta Żmuda-Trzebiatowska jest z nią spokrewniona. To jednak dość zawiła historia.
Kiedy ogłoszono, że jedną z bohaterek 11. edycji programu "Rolnik szuka żony" jest Wiktoria Żmuda-Trzebiatowska, wiele osób zaczęło zastanawiać się, czy to przypadkowa zbieżność nazwisk, czy też faktycznie rolniczka jest spokrewniona z popularną aktorką. Z czasem okazało się, że to prawda, a 23-latka jest krewną Marty Żmudy-Trzebiatowskiej. Ich rodzinna historia jest jednak nieco zawiła.
W jednym z wywiadów rolniczka zdradziła natomiast, że nie utrzymuje z aktorką kontaktu.
"Powiązanie jest, choć kontakt nie jest utrzymywany, a historia jest zawiła" - czytamy w wywiadzie przeprowadzonym przez portal Top Agrar. W rozmowie z serwisem AKPA Wiktoria dodała:
"Jakieś dalsze pokrewieństwo jest, ale prywatnie się nie znamy i nie utrzymujemy kontaktów".
Mało kto jednak wie, że zanim Wiktoria Żmuda-Trzebiatowska na dobre osiadła na wsi, to także myślała o spróbowaniu swoich sił w aktorstwie. Tam sławne nazwisko mogło okazać się pomocne. 23-latka chciała się dostać do Warszawskiej Akademii Teatralnej, niestety jednak nie udało jej się to, więc szybko zmieniła plany.
"Nie udało się, więc zaczęłam realizować plan B. Rozpoczęłam studia na kierunku rolniczym. Rok później zaczęłam prowadzić własne gospodarstwo i na dobre zakochałam się w rolnictwie" - mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską. W wywiadzie dla wspomnianego już portalu Top Agrar dodała:
"Doceniłam wieś jako miejsce do życia. Szczęście, które chciałam znaleźć w stolicy, odkryłam tuż obok siebie"
Ambitna 23-latka nie zrezygnowała jednak zupełnie z ekranu. Postawiła jednak na prowadzenie konta w serwisie YouTube.
"Na przestrzeni czasu na własnym przykładzie miałam okazję zauważyć, jak bardzo zmienia się nasza osobowość i zainteresowania. Zamierzam zmienić tematykę filmików na yt i wprowadzić więcej treści związanych z rolnictwem" - relacjonowała.
Wiktoria Żmuda-Trzebiatowska odnalazła się na wsi na tyle, że to właśnie z pracą na roli postanowiła związać swoją przyszłość. Dlatego też uznała, że warto zgłosić się do programu "Rolnik szuka żony", gdzie - jak miała nadzieje - uda jej się znaleźć partnera, który będzie podzielał jej podejście do życia. Przez długi czas wiele wskazywało na to, że jej się to udało, a Adam - uczestnik, którego wybrała - wydawał się być partnerem idealnym. Wszystko jednak zmieniło się w poprzednim odcinku, kiedy mężczyzna niespodziewanie zerwał z rolniczką. Ta nie kryła zaskoczenia:
"Wiele jest dla mnie takich niejasności, w tym, co mówiłeś. Chciałam szczerości. Przytulasz mnie i zapewniasz, że wszystko jest między nami w porządku, a za chwilę mówisz, że wolisz jechać do domu. Potem mówisz, że to koniec" - mówiła w 11. odcinku formatu.
Adam zareagował na te słowa śmiechem, jednak zrugany przez rolniczkę zaczął się tłumaczyć:
"Chciałem zmienić pracę. Chyba bałem się tego ryzyka. Nie byłem sam do końca szczery wobec siebie. Narzuciłem sobie, że to się musi udać" - mówił.
Wiktoria była bardzo rozżalona takim obrotem spraw i przyznała, że ma żal do uczestnika. Po jej stronie stanęli także widzowie programu, którzy wyrazili swoje wsparcie w komentarzach w mediach społecznościowych stacji:
- "Adaś narobił dziewczynie nadziei, po czym dał nogę. Oj nie ładnie";
- "Adam nie dorósł do życia w związku. Widać, że cała ta sytuacja go bawiła";
- "On nawet nie potrafił na nią spojrzeć. Dziwny gość".
Zobacz także:
To była żenada! Byłe uczestniczki komentują finał show "Rolnik szuka żony"
"Rolnik szuka żony" 11. Która para ma największe szanse na związek?
Oświadczyny i rozstanie w "Rolniku" jeszcze przed finałem. Po nich nikt się nie spodziewał