William i Harry pogrążeni w żałobie. To bardzo smutny dzień dla rodziny królewskiej
Książę Harry i książę William są pogrążeni w żałobie. Nie żyje ochroniarz, który przez lata zajmował się brytyjską rodziną królewską. Był też obecny przy braciach w czasie żałoby po księżnej Dianie. Oto szczegóły.
To bardzo smutny dzień dla rodziny królewskiej. Książę William i książę Harry żegnają ochroniarza, który był przy nich, gdy dowiedzieli się o śmierci ukochanej mamy.
Graham Craker zmarł w wieku 77 lat. Bracia wymyślili mu też osobliwy pseudonim. Przez 15 lat pracował na stanowisku osobistego ochroniarza chłopców. W 2001 roku przeszedł na emeryturę. W dniu śmierci księżnej Diany przebywał z chłopcami w Balmoral w Szkocji.
Craker otwarcie mówił o tym, co czuje po tragedii, która spotkała rodzinę królewską. W 2017 roku udzielił wywiadu New York Post:
"Być może najbardziej wzruszające było zobaczenie Williama następnego ranka. (...) Zobaczyłem Williama wyprowadzającego psa na zewnątrz, podszedłem do niego i powiedziałem: "Bardzo, bardzo mi przykro słyszeć złe wieści". William bardzo smutno odpowiedział: "Dziękuję". (...)" - wspominał.
Również pogrzeb księżnej Diany został przez niego zapamiętany w drobnych szczegółach.
"Stałem z tyłu karawanu, a William podniósł wzrok i mnie rozpoznał. Spojrzałem w jego stronę i skinąłem głową. William był pocieszony, że byłem z jego mamą w jej ostatniej podróży" - opowiadał.
Graham Craker chciał zrobić wszystko, by chłopcy tego dnia czuli się otoczeni opieką.
Książę Harry to docenił i nie zapomniał o ochroniarzu w okresie spisywania swoich wspomnień. Nie ukrywał, że miał spory wpływ na ich życie.
"Kierowca musiał się co chwilę zatrzymywać, żeby ochroniarz mógł wysiąść i sprzątnąć kwiaty z przedniej szyby" - wyznał.
Harry chciał, by mężczyzna został zapamiętany i wymienił go z imienia.
"Ochroniarzem był Graham. Willy i ja bardzo go lubiliśmy. Zawsze nazywaliśmy go Krakers" - podsumował.
Warto podkreślić, że dziś książę Harry i William nie są w najlepszych stosunkach. Według ostatnich doniesień także małżonka pierwszego z nich - Meghan Markle - nie może liczyć na serdeczne nastawienie ze strony starszego z braci.
Niespodziewanie media społecznościowe ponownie obiegły zdjęcia ze świątecznych uroczystości z 2018 roku, a więc na kilka miesięcy po ślubie Meghan i Harry'ego. Sprawę postanowiła przeanalizować specjalistka od mowy ciała, Judi James. Zwróciła uwagę na wyraźną niechęć do kontaktu.
"Na pierwszy rzut oka wyglądało na to, że Meghan odwróciła się, by uśmiechnąć się do Williama, podczas gdy on był zajęty chowaniem szalika pod płaszcz (...). Ale mogła uśmiechać się do Kate, a nie do Williama, co oznacza, że w tym konkretnym momencie mógł naprawdę nie być nastawiony na rozmowę" - oceniła w wypowiedzi dla Expressu.
Kto wie, może smutne wydarzenie pomoże im schować urazy do kieszeni...
Czytaj też:
Między Meghan i Williamem jest gorzej, niż myślano. To zaczęło się lata temu
Wyszły na jaw plany Meghan i Harry'ego. Łagodna zwykle Kate nawet nie kryła złości
Niewesoło u Harry'ego. Już nie naprawi błędów, królowa zdecydowała