Wiśniewski bankrutem?

Michał (36 l.) do niedawna był jednym z najlepszych polskich biznesmenów. Niestraszna była mu żadna kompromitacja - inwestował pieniądze i twarz we wszystko, co jego zdaniem mogło przynieść zysk. I przynosiło. Dzięki nosowi do interesów Wiśniewski z roku na rok stawał się coraz bogatszy.

Ostatnio jednak zawodzi go intuicja. Spektakularną porażką okazało się zakupienie klubu Extravaganza. Przynosił tak duże straty, że Michał został zmuszony sprzedać lokal.

"Klub świecił pustkami, nie pomogły ani wieczory karaoke, ani nawet imprezy organizowane przez firmy. Michał przejechał się na tym interesie. Wiem, że liczył na więcej, bo w końcu wiele lat temu miał knajpę w Łodzi. Ale to były zupełnie inne czasy" - mówi poinformowana osoba w rozmowie z "Życiem na gorąco".

Wiśniewskiemu zależało na cichym załatwieniu sprawy, bo nie chciał, by wyszło na jaw, iż ma poważne problemy finansowe.

Deską ratunku miała być sprzedać ubezpieczeń sygnowanych jego nazwiskiem. Analityk rynku, poproszony przez "Życie na gorąco" o komentarz, uważa, że to następny poważny błąd piosenkarza:

"Ludzie, jeśli chcą się ubezpieczyć, idą raczej do agenta, a nie szukają czegoś sygnowanego nazwiskiem Wiśniewski. Michał popełnił kilka błędów. Mógł skupić się na muzyce i wtedy byłoby mu o wiele łatwiej utrzymać się z grania. Ale koncerty Ich Troje należą dziś do rzadkości. Wiem, że teraz zespół startuje z nową płytą. Nie wiem jednak, czy uda mu się cokolwiek na niej zarobić".

Teraz już za późno, by skupić się na muzyce. Ich Troje tracą fanów z prędkością światła (szczególnie szybko zmniejsza się armia "IchTrojowian", najbardziej ortodoksyjnych fanów zespołu). Ich dawne miejsce zajęła Doda - jest obciachowa i kiczowata, ale niezwykle popularna. Ich Troje i spółka stracili ten atut. Prędzej czy później, Ich Troje wyląduje w show-biznesowym rynsztoku. A Wiśniewski, być może, w prawdziwym...