Wiśniewski naprawdę bankrutuje!
"Ma kilka biznesów, które prują mu się w rękach jak stara kapota" - mówi o obecnej sytuacji Michała Wiśniewskiego jego znajomy. Piosenkarz nie może także liczyć na wskrzeszenie Ich Troje - Jacek Łągwa coraz częściej wspomina o odejściu z zespołu.
W życiu Michała Wiśniewskiego (37 l.) pojawia się coraz więcej problemów. Od jakiegoś czasu w ogóle nie pokazuje się w mediach - "Twoje Imperium", chcące porozmawiać "Czerwonym", usłyszało od jego menadżerki, że nie wie, kiedy będzie dostępny.
Tymczasem mnożą się doniesienia o coraz bardziej przerażającej sytuacji finansowej Wiśniewskiego. Wydaje się, że wszystkie przedsięwzięcia, jakich się podejmuje, kończą się katastrofą.
"Michał, wbrew temu, co opowiada, nie ma głowy do interesów. Ma kilka biznesów, które prują mu się w rękach jak stara kapota. Gwiazda Ich Troje tez powoli gaśnie, od kiedy Jacek Łągwa, twórca największych przebojów grupy, przebąkuje o odejściu po tym, jak wydał solową płytę" - mówi "Twojemu Imperium" osoba z otoczenia Wiśniewskiego.
Firma odzieżowa Michała, o nazwie Xavier-Fabienne, praktycznie już nie istnieje. Ubrania, które się nie sprzedały, leżą w garażu, butiki są zamknięte, a strona internetowa nie działa. Jego jedynym źródłem utrzymania jest teraz poker, a musi przecież zapłacić 70 tysięcy złotych odszkodowania więźniowi Piotrowi Bogdanowiczowi. To zresztą tylko mała część długów Michała...
Jakiś czas temu piosenkarz usiłował rozkręcić warszawski klub Extravaganza, który firmował własnym nazwiskiem; nagle jednak zrezygnował z jego prowadzenia. Okazało się, że wynajął lokal od pewnej niemieckiej firmy. Czynsz wynosił kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, a klub praktycznie od początku przynosił same straty.
Wtedy Michał podnajął klub znajomemu. Ten zmienił nazwę i wyremontował klub, który nagle zaczął cieszyć się popularnością. Wiśniewski uznał więc, że... chce go z powrotem. Panowie oczywiście pokłócili się i Wiśnia złożył doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Twierdził, że były znajomy ukradł jego sprzęt wart 900 tysięcy złotych.
W maju prokuratura umorzyła postępowanie. Michał nie ma więc z czego spłacić zaległego czynszu, a wierzyciele zaczynają dobijać się do jego drzwi. Czy to już koniec?
Zobacz również:
Wiśniewski uchyla się przed wyrokiem