Wiśniewski uchyla się przed wyrokiem
Sąd Apelacyjny w Łodzi nakazał Michałowi Wiśniewskiemu zapłacić prawie 70 tys. zł zadośćuczynienia więźniowi Piotrowi Bogdanowiczowi za bezprawne wykorzystanie fragmentu jego wiersza. Gwiazdor uważa, że jest niewinny i nie zamierza płacić.
Michał Wiśniewski w piosence "Joanny - End of the story" wykorzystał fragment twórczości Piotra Bogdanowicza - podczas koncertu Ich Troje w potulickim więzieniu, skazany wręczył Michałowi swoje wiersze.
Piosenkarz przed wydaniem płyty zwrócił się do zakładu karnego z prośbą o ustalenie autora wiersza. Nie doczekawszy się odpowiedzi, w miejscu nazwiska autora tekstu wpisał: "myśli kolegi z Potulic".
Bogdanowicz uznał to za plagiat i skierował sprawę do sądu. Wyrok Sądu Okręgowego z 2007 roku podtrzymał Sąd Apelacyjny. Skazany nie otrzymał jednak zasądzonych pieniędzy od Wiśniewskiego. Teraz grozi, że naśle na gwiazdora komornika - pisze "Twoje Imperium".
"9 lipca br. wróciły do nas akta sprawy z Sądu Apelacyjnego" - mówi Grażyna Jeżewska, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi w rozmowie z gazetą. "Odkładamy je do archiwum, bo dla nas sprawa jest zakończona. Teraz powód czeka na wypełnienie wyroku. Jeśli skazany nie podda się karze wymiaru sprawiedliwości, powód z dokumentami z sądu może iść do komornika i prosić o egzekucję wyroku" - tłumaczy.
Agentka Wiśniewskiego twierdzi, że Michał jest niewinny i nie boi się egzekucji komorniczej. Uważa, że "kolega z Potulic" sam jest plagiatorem i złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, którą ten jednak w kwietniu br. odrzucił.
Krakowski poeta, Józef Baran, ma dowody, że Bogdanowicz "zajmuje się przerabianiem cudzej twórczości". Na świadka w sprawie oskarżenia o plagiat Michała Wiśniewskiego nie został jednak wezwany.