Władysław Hańcza: Wróżka przepowiedziała mu śmierć!
Słuszny wzrost, charakterystyczny niski, ciepły głos i niezwykle wyrazista dykcja. Władysława Hańczę (†72 l.) doskonale pamiętamy z niezapomnianych ról Radziwiłła w "Potopie", Boryny w "Chłopach" czy wreszcie Władysława Kargula w znakomitej trylogii Sylwestra Chęcińskiego "Sami swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć".
Na planie "Samych swoich" uchodzący za gwiazdę pan Władysław rywalizował z nieznanym wówczas szerszej widowni Wacławem Kowalskim (†74 l.).
Co ciekawe ten drugi już na początku utarł mu nosa, udowadniając, że potrafi lepiej oddać kresowy akcent z charakterystycznym zaśpiewem.
Pan Władysław do tego stopnia nie radził sobie z gwarą, że trzeba go było zdubbingować. Dopiero w drugiej części trylogii Kargul przemówił jego własnym głosem.
Karierę aktorską rozpoczął przez przypadek. Nie dostawszy się na inżynierię włókiennictwa w Belgii, wyjechał do Poznania, gdzie rozpoczął pracę w teatrze. Szybko trafił na afisze.
Wtedy poznał aktorkę Helenę Chaniecką (†61 l.), z którą wziął ślub w 1929 roku. Trzy lata później urodził im się syn Władysław.
Kiedy aktor w 1934 roku przyjechał do Warszawy, z wzajemnością zakochał się w aktorce Barbarze Ludwiżance (†82 l.). Rok później porzucił dla niej żonę i syna.
Związek aktora przetrwał 40 lat. Małżeństwa nie zniszczyło ani długie oczekiwanie na rozwód, ani nawet bolesna zdrada.
Czytaj dalej na następnej stronie
W latach 50. Władysław Hańcza nawiązał bowiem romans z aktorką Elżbietą Barszczewską (68 l.), żoną swojego przyjaciela, reżysera Mariana Wyrzykowskiego (†66 l.).
Po zakończeniu zdjęć do "Samych swoich" dotknęła go tragedia.
W listopadzie 1966 roku zginął w wypadku samochodowym jego syn Władysław (†34 l.).
By zagłuszyć żal po stracie jedynaka, aktor rzucił się w wir pracy.
"Przepowiedziano mi, że umrę w 72. roku życia" - tłumaczył.
Wizja wróżki sprawdziła się. Zmarł nagle, w wieku 72 lat, po powrocie z urlopu na Sycylii...