Włodarczyk nie mógł wyżyć za polską emeryturę. Dostaje... 42 zł! Znalazł sposób za granicą
Marek Włodarczyk to aktor, który cieszy się popularnością nie tylko wśród polskich widzów. Artysta przez wiele lat pracował także u naszych zachodnich sąsiadów. Dzięki temu dziś otrzymuje świadczenia emerytalne również z zagranicy. Może być tego powodu niezwykle zadowolony, bowiem jego miesięczne świadczenia z ZUS-u wynoszą jedynie... 42 złote!
Temat niskich emerytur polskich gwiazd to kwestia, która od wielu lat elektryzuje rodzimą opinię publiczną. Wielu legendarnych artystów często publicznie żali się na to, że po latach pracy ich świadczenia są zaskakująco niskie i nie pozwalają im na zaspokojenie podstawowych potrzeb.
Na niesatysfakcjonujące uposażenie skarżyli się już między innymi: Katarzyna Janda, Mirosław Hryniewicz, Katarzyna Skrzynecka, Teresa ipowska, Karol Strasburger, a także takie legendy polskiej sceny muzycznej, w tym: Krzysztof Cugowski, Maryla Rodowicz czy Marek Piekarczyk.
Teraz do grona celebrytów, którzy głośno wypowiadają się na temat świadczeń dołączył Marek Włodarczyk - niezwykle znany i lubiany aktor, który zdobył sympatię widzów głównie dzięki serialowym kreacjom w takich popularnych produkcjach jak "BrzydUla" oraz "Kryminalni".
Okazuje się, że aktor z ZUS-u dostaje miesięcznie jedynie... 42 złote! Na szczęście Marek Włodarczyk może liczyć także na świadczenia z zagranicy. Mężczyzna bowiem wiele lat przepracował w Niemczech.
"Moja polska emerytura wynosi 42 zł. Ta niemiecka jest trochę lepsza, choć też bez szaleństw. Na szczęście tam prawo wygląda inaczej niż u nas. Pracodawca musi odprowadzać wszystkie składki od wynagrodzenia aktora, niezależnie od tego, czy występuje on w filmie, serialu, spektaklu czy słuchowisku" - tłumaczy gwiazdor "Kryminalnych" w rozmowie z Plejadą.
Skąd wzięła się taka niska kwota?
"W związku z tym, mimo że gram w polskich produkcjach od 20 lat, moja emerytura jest taka niska. Ale nie ubolewam nad tym. Cieszę się, że mam pracę i mogę zarabiać" - przyznaje.
Mimo wszystko Marek Włodarczyk z optymizmem patrzy w przyszłość. Zapewnia, że ma jeszcze mnóstwo energii, nie zamierza osiadać na laurach i wciąż chce się realizować zawodowo.
"Gdy po wszystkich podróżach wracam do mojego domu na Wilanowie, jest mi dobrze. To mój azyl. Mam nadzieję, że w moim życiu nie wydarzą się już żadne rewolucje. Mimo że mój PESEL przypomina mi o tym, że najmłodszy już nie jestem, to czuję, że mam jeszcze trochę benzyny we krwi. Zobaczymy, na jak długo starczy mi paliwa" - podsumowuje 68-latek.
Artysta już nieraz powtarzał, że wiek to tylko liczba, a on sam ma "duszę czterdziestolatka".
Zobacz też:
Kuba Wojewódzki, Janusz Palikot i ich wspólnik odpowiedzą za nielegalne reklamowanie alkoholu
Kinga Rusin ostro do Tomasza Lisa. Jej słowa zakończą ten medialny konflikt?
Caroline Derpienski nie wychodzi z domu, jak nie ma na sobie mniej niż 50 tys. dolarów