Wojciech Gąssowski ma 81 lat i wciąż koncertuje. Nie ciągnie go na emeryturę
W tym roku artysta Wojciech Gąssowski skończył 81 lat. Mimo to nadal występuje na scenie i ma z tego bardzo dużo radości. Zupełnie nie myśli o końcu kariery, która trwa już przecież od wielu lat. Co więcej, piosenkarz twierdzi, że chce występować, dopóki publiczność będzie chciała go oglądać. Stereotyp emeryta więc zupełnie nie pasuje do Gąssowskiego, który na co dzień para się naprawdę wieloma rzeczami.
Wojciech Gąssowski jest piosenkarzem, gitarzystą oraz kompozytorem. Fani muzyki znają go przede wszystkim jako autora niezapomnianego hitu: "Gdzie się podziały tamte prywatki". Artysta współpracował z wieloma zespołami, m.in. "Czerwono-Czarni", "Polanie", czy "Grupa ABC".
Nie da się ukryć, że lata mijają, a Wojciech Gąssowski jest coraz starszy. Artysta stara się jednak korzystać z życia, a o przemijającej przeszłości rozmyślać tylko i wyłącznie z sentymentem.
"Coraz częściej wspominam to, co już za mną. Mam grupkę kolegów, z którymi znam się niemal całe życie. Spotykaliśmy się raz w tygodniu, ale doszliśmy do wniosku, że trzeba częściej. No więc widujemy się dwa razy w tygodniu, żeby wymienić swoje spostrzeżenia i porozmawiać o tym, co dzieje się wokół" - powiedział piosenkarz w rozmowie z "Plejadą".
Mało kto wie, że Gąssowski w młodości był związany ze sportem. Miał nawet pomysł, by studiować na Akademii Wychowania Fizycznego, jednak ostatecznie zawodowo zajął się muzyką. Aktywność fizyczna w życiu wokalisty zawsze była ważna, niezależnie od tego, ile miał on lat.
"W wieku 60 lat też jeszcze grałem w piłkę. Dzisiaj tego nie robię, bo boję się o kontuzję" - chwalił się w wywiadzie.
Wojciech Gąssowski obecnie jest przewodniczącym Rady Fundacji Piłkarstwa Polskiego. Widać więc, że cały czas mało mu obowiązków.
Mimo upływających lat Wojciech Gąssowski wciąż koncertuje. Występowanie na scenie wymaga od niego nie tylko charyzmy i umiejętności wokalnych, ale także odpowiedniego stanu zdrowia.
"Fizycznie, odpukać, daję sobie jeszcze radę, ale od czasu do czasu coś mnie zaboli, coś zakuje. W młodości mi się to nie zdarzało. Ale mam wrażenie, że pomaga mi to, że cały czas jestem aktywny, że do dziś występuję. Czasem myślę sobie, że muszę mieć w sobie sporo siły, skoro jestem w stanie przejechać autem 500 kilometrów, zagrać koncert i wrócić do domu" - wyznał Gąssowski.
Były wokalista "Czerwono-Czarnych" nie praktykuje spania w hotelach po koncertach. Uważa, że nie są to warunki, które służą mu do odpoczynku. Zdecydowanie bardziej woli spać w swoim własnym domu. Mimo tego utrudnienia Gąssowski wciąż występuje na scenach w całej Polsce. Co więcej, nie ma zamiaru przestać.
"Nie prowadzę życia stereotypowego emeryta. Trudno mi sobie wyobrazić to, że mógłbym niczego nie robić. Zanudziłbym się na śmierć. U mnie bez przerwy coś się dzieje. Nie siedzę w domu i nie spoczywam na laurach" - stwierdził w rozmowie z Plejadą.
Zaraz potem dodał:
"Dopóki publiczność będzie chciała mnie słuchać, a zdrowie będzie dopisywało, chcę występować. Na razie nie myślę o końcu kariery. Cały czas mam sporo propozycji. Nie korzystam ze wszystkich, bo byłoby tego za dużo".
Zobacz też:
Wojciech Gąssowski zapytany o romans i to z kim. Odpowiedź zaskoczyła
Wojciech Gąssowski zdobył się na szczere wyznanie. Do dziś żałuje jednej rzeczy
Gąssowski ma za sobą kilka głośnych związków, lecz żony się nie doczekał... Po latach nie żałuje