Wojciech Karolak wyjawił mroczny sekret Marii Czubaszek!
Mąż Marii Czubaszek (+76 l.) napisał właśnie książkę, w której zdradza tajemnice zmarłej ponad rok temu żony...
Bez wątpienia 12 maja 2016 roku polski show-biznes stał się o wiele smutniejszy i mniej wyrazisty.
Wtedy to do mediów trafiła informacja, że słynna dziennikarka, felietonistka i scenarzystka nie żyje.
Marię Czubaszek ludzie albo kochali, albo nienawidzili. Najwięcej wrogów z pewnością przybyło jej po tym, jak wyznała, że dwukrotnie dokonała aborcji, czego nigdy nie żałowała.
Jej śmierć była sporym zaskoczeniem, bo Czubaszek aktywnie udzielała się w mediach i nic nie wskazywało na to, że tak szybko pożegna się z tym światem.
Rodzina nie podała oficjalnie przyczyn jej śmierci. Wielu winą obarczało jej szkodliwy nałóg. Maria bardzo dużo paliła i niemal nie rozstawała się z papierosem.
Okazuje się jednak, że dziennikarka zachorowała na anoreksję, która całkowicie zawładnęła jej życiem. Tę tajemnicę zdradził jej mąż dopiero teraz...
"Zawsze jadła z obowiązku, jak na lekarstwo, jakby to była konieczność, a nie coś przyjemnego. Trzeba zjeść, bo jak się nie zje, to się umrze. Od paru lat powtarzałem jej, że wygląda jak szkielet, i moim zdaniem po prostu ma anoreksję.
Nieraz przychodziła pokazać, że coś sobie kupiła. Z jednej strony podobało mi się, ale z drugiej - te ciuszki, zawieszone na jej smukłej figurce, wyglądały jak dziecinne.
Prosiłem więc, żeby zaczęła jeść, bo po prostu traci siły. I żeby jakoś obrzydzić jej tę szczupłość, mówiłem: 'Pończochy masz luźne. Zobacz, jak to wygląda'.
Tak naprawdę mi to nie przeszkadzało, ale chciałem przemówić jej do rozsądku. A ona na to: 'Coś ty! Przecież ja jestem strasznie gruba!'. Myślę, że z kultu szczupłości, jaki teraz panuje. A odkąd zaczęła pokazywać się w telewizji, gdzie kamera dodaje kilka kilogramów, to pewnie wpadła w panikę.
Myślę, że gdyby normalnie jadła, nie wbiła sobie do głowy, że jest za gruba, to nas wszystkich by przeżyła. Marysia odeszła z powodu ogólnego wycieńczenia organizmu, braku sił, odporności i komplikacji krążeniowych. Ale gdyby miała normalną masę ciała, to te przypadłości by jej nie zabiły" - wyznaje mąż w swojej książce.
Okazuje się, że Czubaszek chorobę ukrywała przed mężem. Karolak dopiero po jej śmierci odkrył, że faszeruje się lekami!
"Zobacz, co stało na wierzchu w jej pokoju. To tabletki hamujące apetyt. Nawet nie wiedziałem, że takie ma - przyznaje Karolak. Gdyby była moim dzieckiem, palnąłbym ją w tyłek, siłą zaprowadziłbym do lekarza. Ale przecież nie mieliśmy takich zwyczajów, żeby się zmuszać do czegokolwiek. W każdym razie ostatnio nie widziałem, żeby coś jadła" - wspomina.