Wojciech Korda w bardzo złym stanie. Docierają wstrząsające wieści z jego domu. "Już tylko leży"
Wojciech Korda (78 l.) w ostatnich latach mocno podupadł na zdrowiu. Muzyk zespołu Niebiesko-Czarni przeszedł już sześć udarów, oddycha przez respirator i musi być karmiony dojelitowo. Najnowsze wieści o jego stanie przekazał właśnie prezes Polskiej Fundacji Muzycznej, która stara się wspierać żonę artysty w tych dramatycznych chwilach...
Wojciech Korda to legendarny założyciel zespołu Niebiesko-Czarni. Przed laty związany był z piosenkarką Adą Rusowicz, z którą doczekał się córki. Anna poszła w ślady swoich rodziców i dziś świetnie sobie radzi w show-biznesie.
Nie jest jednak tajemnicą, że wokalistka nie utrzymuje z ojcem żadnych kontaktów, bo ten po tragicznej śmierci jej matki zostawił córkę, którą opiekowało się wujostwo.
"Prawda jest taka, że przez całe moje dzieciństwo i młodość miałam ojca. Był nim mój wujek, do którego mówiłam "Tato" (...) Z moim biologicznym ojcem do dzisiaj nie mam kontaktu i tym bardziej bulwersuje mnie fakt, że komunikuje się ze mną poprzez media dopiero teraz, kiedy coś mi się w życiu udało i stałam się osobą publiczną" - żaliła się Anna w jednym z wywiadów.
Korda ułożył sobie nowe życie u boku Aldony, która trwa przy nim do dzisiaj. Niestety, ich rodzinna sielanka została przerwana kilka lat temu, gdy Korda doznał pierwszego udaru. Od tamtej pory jest przykuty do łóżka.
W kolejnych latach zdrowie dramatycznie się pogorszyło, a w efekcie Korda ma za sobą aż sześć udarów. W ich następstwie nabawił się również innych chorób. Musi być odżywiany dojelitowo, cierpi do tego na parkinsonizm poudarowy.
Gwiazdor wymaga stałej opieki. Ukochana niemal nie odchodzi od jego łóżka. Niestety, z Kordą z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej. O tym, co teraz dzieje się w jego domu, opowiedział Plejadzie prezes Polskiej Fundacji Muzycznej.
"Pan Wojciech już tylko leży, kontakt z nim jest utrudniony. Jako Polska Fundacja Muzyczna wspieramy go od siedmiu lat — od początku, kiedy pojawił się u niego pierwszy udar. Opiekuje się nim pani Aldona, małżonka. Jej samozaparcie i wiedza na temat osoby chorej jest godna podziwu" - wyjawił Plejadzie Tomasz Kopeć.
To właśnie wspomniana fundacja od tych kilku lat stara się wspomagać leczenie Wojciecha Kordy, które przekracza możliwości finansowe jego bliskich.
"Państwo nie jest wydolne, służba zdrowia w Polsce jest jaka jest, w tym przypadku jedynie fundacja może pomóc. Gigantyczną pracę wykonuje jednak pani Aldona. Jest cichym bohaterem tej historii" - wyznaje Kopeć.
Z zebranych środków finansowane są najpotrzebniejsze produkty, których na co dzień potrzebuje chory artysta. Okazuje się bowiem, że Korda nie otrzymuje żadnego wsparcia od państwa, choć żona wielokrotnie ubiegała się o dotacje.
Dzięki zmianom w statusie PFM będzie jednak możliwa pomoc finansowa dla osób ze świata sztuki, które mają dochody "poniżej regulaminowego progu".
"Pani Aldona radzi sobie sama. Mieszka pod Poznaniem, ale jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym. Fundacja dla różnych podopiecznych wynajmuje rehabilitantów, opiekunów, pomaga zorganizować pielęgniarkę środowiskową. Spełniamy różne role, w zależności od potrzeb" - mówi Tomasz Kopeć.
Zobacz też:
Niepokojące wieści z domu Kordy. Anna Rusowicz tego się nie spodziewała
Ania Rusowicz miała trudne dzieciństwo