Wojciech Mann bez ogródek skomentował występy w Opolu. "Kto to tak powymyślał?"
Wojciech Mann słynie z tego, że nie boi się mówić tego, co myśli, nawet jeśli może wywołać kontrowersje. Tym razem zabrał głos ws. 61. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Jego słowa już teraz są powodem głośnych internetowych dyskusji. Oto szczegółowe informacje.
Festiwal w Opolu dostarczył ludziom wiele emocji. Nie obyło się bez wzruszeń i radości, ale też... zażenowania z powodu niektórych przykrych sytuacji. Do śmiechu na pewno nie było artystce, której wyrwano mikrofon ani Kayah i Andrzejowi Piasecznemu, którzy jako prowadzący... zostali ocenieni niezbyt pochlebnie.
Nawet Wojciech Mann nie krył, że ma pewne przemyślenia w związku z festiwalem Telewizji Polskiej.
"Po obejrzeniu koncertów opolskich 2024 nie wdam się w opowieści o moich (bardzo mieszanych) wrażeniach, bo mi się zrobi smutno. Choćby dlatego, że niepotrzebnie kazano debiutantom poddać się bez walki z muzyką Niemena" - napisał na Facebooku.
Następnie Wojciech zwrócił uwagę, że na sobotnim rockowym koncercie SuperJedynki nie zaprezentował się żaden młody muzyk.
"Jedno jednak zresztą fałszywe, wrażenie to Opole pozostawiło: w Polsce rocka wykonują tylko starzy ludzie. Kto to tak powymyślał?" - zastanawiał się.
W komentarzami pod postem ludzie szybko zaczęli dyskutować na poruszone przez 76-latka tematy.
To nie pierwszy raz, gdy Mann decyduje się na krytykę tego, co dzieje się na ekranach telewizorów. Niedawno rozliczał się z kabaretami, które w jego opinii reprezentują coraz niższy poziom.
"Jak patrzę na dzisiejsze kabarety, to z bardzo nielicznymi wyjątkami - wyłączam. To jest dla mnie nie do zniesienia. Wtedy człowiek musiał uruchomić głowę. Próbować wykapować, o co tam chodziło" - wyznał w rozmowie na Kanale Zero.
Zdaniem Manna dziś ceny podbijają "głupie piosenki". Do tego nie wszystkie są zrozumiałe dla publiczności. Ta nie zawsze potrafi wychwycić ukrytą w żarcie "aluzję" czy wyłonić właściwy przekaz.
"Publiczność, która dzisiaj nie najlepiej się kojarzy czasem, bo buja się na różnych festiwalach do głupich piosenek, a przedtem na tych samych scenach pojawiali się ludzie, którzy właśnie takie teksty wygłaszali i ta sama, starsza czy młodsza publiczność, kupowała to natychmiast. Rozumiała każdą aluzję, to było budujące - teraz to trochę zanika. Boję się, że z winy kiepskich autorów i kiepskich nadawców" - ocenił smutno.
Na koniec podkreślił, kto ze współczesnych artystów go bawi. Lista nazwisk jest krótka:
"Jest paru ludzi, którzy mnie śmieszą - m.in. Robert Górski. To nie dlatego, że zrobił "Ucho prezesa", ale podoba mi się jako facet i jego wrażliwość. Bardzo go cenię. Śmieszy mnie Abelard Giza, Andrzej Poniedzielski".
Czytaj też:
Wojciech Mann nie pozostawił suchej nitki na nowym show TVP. Mocne słowa
Nadzwyczajny powrót do "Szansy na sukces". To z nią Wojciech Mann święcił największe sukcesy
Wojciech Mann nagle ostro przemówił o Sierockim: "Nie rozpaczałbym, gdyby zniknął"