Wojciech Mann odkrywa karty ws. stanu zdrowia. "Przyznam szczerze, że były kłopoty"
Wojciech Mann w ostatnim czasie coraz częściej udziela się w mediach społecznościowych i relacjonuje fanom to, co dzieje się w jego życiu prywatnym. Teraz nieoczekiwanie przerwał milczenie na temat swojego stanu zdrowia. Co dolega słynnemu muzycznemu ekspertowi?
Wojciech Mann od dekad jest jednym z najbardziej znanych dziennikarzy radiowych w Polsce. Spiker przez ponad pięćdziesiąt lat był związany z Radiową Trójką, jednak w związku ze zwolnieniem swojej redakcyjnej koleżanki - Anny Gacek - zdecydował się w geście solidarności także odejść z pracy.
Na tym jednak nie skończyła się jego medialna kariera - zaraz potem 77-latek dołączył do rozgłośni Radio Nowy Świat.
Chociaż przez długi czas były prowadzący "Szansy na sukces" pozostawał w cieniu, od niedawna coraz częściej pojawia się w mediach i udziela wywiadów.
W studiu "halo tu polsat" Wojciech Mann opowiedział o tym, jak układa się współpraca z synem, który postanowił pójść w ślady sławnego taty, a w "Dzień Dobry TVN" zdradził, czy kiedykolwiek zdarzyło mu się zagrać na antenie piosenkę Dody.
Niedawno dziennikarz udostępnił na swoim profilu nagranie, które mocno zaniepokoiło jego wielbicieli. Tłumaczy na nim, że doznał kontuzji, która okazała się na tyle poważna, że muzyczny ekspert musiał zgłosić się do specjalisty.
O wszystkim Wojciech Mann poinformował w charakterystycznym dla siebie stylu, nie zapominając o dystansie i poczuciu humoru.
"Moi followersi jak zwykle są niecierpliwi i nagabują mnie, co tam z moim stanem zdrowia. No, przyznam szczerze, że były kłopoty, otóż doznałem kontuzji od konia w czasie gry w polo. Niestety, musiałem skorzystać z rady lekarza. (...) Na wszelki wypadek zabrałem też konia, by przy okazji lekarz go zbadał" - ironizował 77-latek.
Potem jednak z pełną powagą wyjaśnił, że nic groźnego mu nie dolega.
"Powiedział, że moja kontuzja nie zagraża życiu, ale jednak przygotował odpowiednie środki, opatrzył mnie" - można przeczytać w mediach społecznościowych.
Były dziennikarz radiowej Trójki nie byłby jednak sobą, gdyby swojego wpisu nie spuentował żartem.
"Teraz coś powiem ważnego, żebyście nie myśleli, że popisuję się, że poleciałem do tej Kanady. Nie, zrobiłem to dla was również, dla kraju, ponieważ w ten sposób odciążyłem kolejkę na SOR-ze i kolejkę u weterynarza, więc dwie osoby - albo więcej - mogły szybciej oczekiwać pomocy, bo ja nie blokowałem miejsca. Więc sami rozumiecie: chodziło mi o dobro wszystkich, a o moje - na końcu" - podsumował słynny spiker.
Zobacz też:
Wojciech Mann gościem w "halo tu polsat". Powiedział wprost, co myśli o celebrytach
Tak układa się relacja Wojciecha Manna z dorosłym synem. Już wszystko jasne
Wojciech Mann zabrał głos ws. Dody. Wiadomo, czy puszcza ją na antenie