Wojciech Młynarski: tak wyglądały jego ostatnie chwile. „Odchodził pięknie”
Wojciech Młynarski zmarł w marcu 2017 roku. Ostatnie lata życia spędził głównie w szpitalach. Jego młodsza siostra Barbara, odwiedzała go tak często, jak tylko mogła. W swoich wspomnieniach, opublikowanych w książce „Młynarski. Światowe życie” ujawniła, jak wyglądały jego ostatnie chwile.
15 marca minęło 5 lat od śmierci Wojciecha Młynarskiego. Poeta, reżyser, satyryk, autor tekstów piosenek, należący do ścisłej czołówki najwybitniejszych twórców powojennego kabaretu literackiego, przez większość życia zmagał się z chorobą afektywną dwubiegunową. Powodowane nią gwałtowne zmiany nastrojów wytyczały rytm życia całej rodziny.
Najstarsza córka Młynarskiego, Agata, w swojej książce „Moja wizja” wspominała, że przez całe życie odczuwała brak ojcowskiej miłości. Dopiero dzięki psychoterapii zrozumiała, że artysta wyrażał uczucia inaczej niż większość ludzi.
Jak wspominała siostra artysty, Barbara, miał długotrwałe okresy bezsenności, aż wreszcie trafił do psychiatry, który przekonał go do leczenia. Warto wspomnieć, że stan wiedzy medycznej w latach 70. trudno nawet porównywać do współczesnego, a choroby o podłożu psychologicznym były uważane za wstydliwe.
9 listopada do księgarń trafiła książka poświęcona Wojciechowi Młynarskiemu, powstała z inspiracji jego młodszej siostry, Barbary Młynarskiej-Ahrens. W książce Michała Ostrowskiego „Młynarski. Światowe życie” znalazł się zapis ostatnich lat życia wybitnego artysty. Były one wypełnione ogromnym cierpieniem i częstymi pobytami w szpitalu. Wojciech Młynarski zmarł 15 marca 2017 roku w Warszawie, na 11 dni przed swoimi 76. urodzinami;, Jak wspomina Młynarska-Ahrens:
"W tych dwóch ostatnich latach jego życia wielokrotnie go odwiedzałam. Czasami w ogóle nie rozmawialiśmy, tylko siedziałam i głaskałam go po ręku. Jedynie naszej matce, kiedy jeszcze żyła, pozwolił się objąć za głowę. Cierpiał, ale odchodził niezwykle pięknie. Nie skarżył się. Odchodził, był coraz bardziej milczący. Coraz mniej go było w życiu…Na krótko przed śmiercią mojego brata spotkałam się z nim. Już nie miał siły otworzyć oczu, nie mówił, ale dał mi znak. Wiedział, że jestem. Nie zapomnę tego do końca życia. Byłam bardzo złamana jego śmiercią, zrozpaczona".
Urodzony w Warszawie poeta dzieciństwo spędził w domu dziadków w Komorowie. Jak wspomina jego siostra, pod koniec życia najchętniej wracał myślami do tamtego szczęśliwego okresu w „dziedzictwie leszczyny”:
"Pod koniec życia Wojtek wrócił ze wszystkimi swoimi tęsknotami i problemami do miejsca, gdzie było mu naprawdę dobrze – do Komorowa. Podobnie dzieje się ze mną. Wracam do Komorowa w myślach, jestem tam codziennie. W moim pokoju jestem obstawiona fotografiami. Mam takie piękne zdjęcie Wojtka z dedykacją, mój brat jest na nim taki uśmiechnięty…"
Zobacz też:
Agata Młynarska mówi o chorobie ojca i wyznaje: "Jestem DDD"
5 lat temu zmarł Wojciech Młynarski. "Jeden z ostatnich gigantów"
***