Wojciech Szczęsny żegna się z Juventusem? Gdzie podzieje się Marina?
Nikt nie chce Szczęsnego, który w obecnym sezonie puścił 35 goli w 35 meczach. Juventus chce się go pozbyć, niestety nie ma chętnych na polskiego bramkarza. A Marinie tak się podoba we Włoszech...
Kiedy Marina Łuczenko postanowiła łaskawym okiem spojrzeć na zakochanego w niej Wojciecha Szczęsnego, Polak był związany kontraktem z Arsenalem, angielskim klubem z siedzibą w północnym Londynie. Marina bez problemu odnalazła się w tym mieście, zwłaszcza że jeszcze wtedy ciągle liczyła na odświeżenie swojej kariery artystycznej, gdy tylko stan strun głosowych jej na to pozwoli. Rzeczywiście, pierwszą od lat płytę nagrała właśnie w londyńskim studio.
Po zaręczynach w 2015 roku Szczęsny został wypożyczony do ówczesnego wicemistrza Włoch – AS Romy. Marina nie była zachwycona, ponieważ przeprowadzka do Rzymu oznaczała rozluźnienie kontaktów z jej wówczas najlepszą przyjaciółką Sarą Boruc.
Mina zrzedła jej jeszcze bardziej, gdy w czerwcu 2017 roku Wojtek trafił do Juventusu. Znów musieli się przeprowadzić, tym razem do Turynu. Na szczęście liczne butiki, znajdujące się w oddalonym o niecałe 150 km Mediolanie, szybko ukoiły nerwy słynącej z modowego wyczucia celebrytki. Niestety, jej radość nie trwała długo...
Aktualna forma 32-letniego bramkarza pozostawia, zdaniem kibiców, wiele do życzenia. W 35 meczach puścił 35 goli, co nie umknęło uwadze włoskich mediów. Zdaniem szefów Juventusu, na jego miejscu zdecydowanie lepiej poradziłby sobie 22-letni Gianluigi Donnarumma.
Żeby jednak nowy angaż doszedł do skutku, trzeba się pozbyć Szczęsnego. A chętni jakoś nie pchają się drzwiami i oknami…Jak ujawnia mediolański dziennik "Il Giornale" Juventus wytrwale szuka nowego klubu dla polskiego bramkarza, chociaż jego aktualny kontrakt obowiązuje do 2024 roku i opiewa na 6,5 miliona euro za sezon.
Kandydaturę Polaka zdążyła już stanowczo odrzucić Borussia Dortmund. Oficjalnym powodem są zbyt wysokie koszty transferu oraz profil zawodnika, który, zdaniem szefów niemieckiego klubu, nie jest odpowiedni.
Szczęśni znaleźli się w mało komfortowej sytuacji. Ciągle nie wiedzą, gdzie się podzieją w najbliższym czasie. A co najważniejsze: czy będzie tam wystarczająco dużo luksusowych sklepów, by zadowolić ekskluzywny gust Mariny…