Wojewódzki: Mój ojciec był prokuratorem
Dlaczego znany showman nie boi się sądu i nie stawia na rozprawach? Czyżby dlatego, że jego ojciec był prokuratorem...?
W warszawskim sądzie toczy się obecnie sprawa badająca znieważenie flagi państwowej w programie "Kuba Wojewódzki show".
Showman jednak konsekwentnie nie stawia się na rozprawy, za co dwa dni temu został ukarany grzywną w wysokości 500 złotych.
W jednym z wywiadów Kuba przyznał, że jest synem prokuratora, któremu w młodości również sprawiał wiele kłopotów.
"Jak chciałem go wkurzyć, sam wysyłałem sobie telegramy o treści: Dostawa ok. Towar zabezpieczony. Kasa płynie. Omega. On brał to wszystko na serio i zamartwiał się, że syn wplątał się w jakąś grupę przestępczą".
Wojewódzki wspomina również pewną sytuację z młodości: "W szkole muzycznej sam sfabrykowałem zaświadczenie o zgonie Jakuba Władysława Wojewódzkiego i wysłałem je wtedy, gdy po dość krótkim czasie grania na waltorni, miałem takie usta jak Armstrong".
Dzisiaj najważniejszą osobą w życiu Kuby jest mama. To z nią rozmawia codziennie przez telefon, chodzi na zakupy, je wspólne posiłki. "Jej zdanie jest dla niego ważne i bardzo się z nim liczy, choć nigdy się do tego nie przyzna" - mówi znajomy Wojewódzkiego w rozmowie z "Rewią".
Ich relacja nie zawsze jednak była tak dobra. Sam dziennikarz wspomina to z typowym dla siebie poczuciem humoru: "To była trudna przyjaźń. Czasami jak Millera z Kwaśniewskim" - mówi z uśmiechem, przy czym dodaje, że ma fantastyczną mamę: "Jest moim partnerem i etatowym sceptykiem, a takie osoby są potrzebne, żeby uderzać obuchem rzeczywistości w głowę".