Wojewódzki: "Zażywam narkotyki"
...a potem już nic nie pamięta.
Uzyskanie poważnej odpowiedzi od Kuby Wojewódzkiego graniczy z cudem. Jego wypowiedzi należy dzielić, filtrować, cedzić, by uzyskać jakąkolwiek esencję.
Prezenter ma na siebie podobny patent jak Dorota Rabczewska. Chce, by mówiono o nim, bez względu na treść...
"Największą zbrodnią, jaką można wyrządzić osobie z show-biznesu, to nie pisać o niej, odsunąć w zapomnienie. To jak wyrzucenie na śmietnik" - mówi w wywiadzie dla gazety "Na żywo".
To tłumaczy jego tanie prowokacje.
Nasz rodzimy gwiazdor stawia swoją osobę ponad innymi gwiazdami z polskiego podwórka rozrywkowego. Nie szczędzi im przy tym krytyki...
"Najbardziej mnie wkurza, gdy robią sobie zdjęcie z dopiero narodzonym dzieckiem i występują na okładce gazety. Na kredyt tego malca lansują swojego ryja. To dla mnie konformizm bolesny, jak wrzód na d....".
"Jeżeli w życiu zawodowym nic się nie dzieje to handlują prywatnością - orgazmy żony, rozwód dziecka. To bulwersujące, wręcz niskie. A ja tak nie chcę!" - tłumaczy.
Wojewódzki twierdzi, że jeśli jego osoba znudzi się publiczności, to będzie to tylko i wyłącznie wina zaproszonych gości.
To taktyka Doroty Rabczewskiej. Tani skandal, megalomania, prowokacje. Do tego należy jeszcze doliczyć hipokryzję...
A swoją drogą, jeśli Wojewódzkiemu w końcu urodziłoby się dziecko (co raczej jest niemożliwe), byłby zapewne pierwszą osobą, która przehandlowałaby jego zdjęcia do prasy...