Woźniak-Starak ujawnia kulisy kryzysów w "Dzień Dobry TVN". Taka Drzyzga jest naprawdę!
Agnieszka Woźniak-Starak (44 l.) po raz pierwszy tak wylewnie opowiedziała o swojej pracy przed kamerami. Okazuje się, że w studiu TVN dochodzi nieraz do poważnych scysji. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, chociaż prezenterce zdarzy się dać upust emocjom, cały bałagan sprząta po niej współprowadząca. Ewa Drzyzga nie ma lekko?
Agnieszka Woźniak-Starak nie gryzła się w język podczas ostatniej rozmowy z "Faktem". Gwiazda TVN wyznała, że w jej pracy, tak jak w wielu innych, zdarzają się trudne sytuacje. Agnieszka przyznała, że nie boi się rozkręcać afery, jeśli coś jej nie pasuje, bo zwykle może liczyć na pomoc swojej kompanki, z którą współprowadzi "Dzień Dobry TVN". Pełna opanowania Ewa Drzyzga często ugłaskuje tych, w których uderzyła Woźniak-Starak.
"Ewa jest chodzącą dobrocią. Jest dobrym policjantem. Jak trzeba zrobić jakiś dym, to jestem ja, jak trzeba kogoś ugłaskać, jest Ewa. Jest profesjonalistką, zawsze świetnie przygotowaną do programu. Jest oparciem, partnerem, o którym wiem, że zawsze stanie na wysokości zadania" - zaczęła Agnieszka.
Co więcej, okazuje się, że panie wspierają się wzajemnie i gdy trzeba wspólnie demonstrują prawdziwą siłę kobiet!
"Na wiele rzeczy patrzymy podobnie, więc często razem robimy dym w słusznej sprawie" - zauważyła gwiazda TVN.
Chociaż początki znajomości kobiet były dość niepewne, czas sprawił, że stały się zgrane niczym "dobrze naoliwiona maszynka". Teraz nikt nie jest w stanie wejść im na głowę.
"Moja współprowadząca jest jedną z zalet tego programu. Bo nie tylko w "Tańcu z gwiazdami" mogą być pary jednopłciowe. Myśmy tak się dobrze zgrałyśmy i poznałyśmy, że to teraz działa jak dobrze naoliwiona maszynka. Na początku trzeba było się poznać, ale już wtedy nie było wielkich kryzysów - trafnie podsumowała tę relację" - dodała.
Dobre dopasowanie prezenterów wydaje się kluczem do sukcesu, który przekłada się na oglądalność show. TVN stara się tego trzymać, ale różnice charakterów są w przypadku ich "twarzy" nieuniknione. Filip Chajzer i Małgorzata Ohme na pierwszy rzut oka reprezentują dwa przeciwieństwa - ona stonowana i spokojna, a on szalony i spontaniczny. Ohme wiedziała, że będzie mogła pracować tylko z kimś, kogo polubi, a tak się składa, że Chajzer szybko zyskał sobie jej uznanie.
"Jeśli ludzie nie są dla siebie wsparciem, to to nie jest dobra para. Jest bardzo trudno pracować z kimś, kto czujesz, że nie jest dla ciebie wsparciem i z tobą rywalizuje. Mi się to nie zdarzyło, bo cały czas pracuje z Filipem. Ja intuicyjnie wiedziałam, że partnera, z którym pracuję muszę lubić" - wyznała Małgorzata Ohme.
Jak wspomniała prowadząca "Dzień Dobry TVN" niekiedy musi wsłuchiwać się w słowa partnera, by w razie potrzeby wyratować go z opresji.
"My mamy taki synchron, że wiemy, kto ma gorszy dzień, kto się gubi. Są takie dni, kiedy wstajemy i z ust płyną słowa płynące miodem. A potem przychodzi taki dzień, kiedy jest gorzej, ciągle się mylisz i marzysz, żeby ten dzień się skończył. Wtedy jest ten partner, który uruchamia tzw. czujność ważki, ja wtedy widzę, że on jest gotowy do wsparcia i ratujemy się wzajemnie" - ujawniła.
Zobacz też:
Celebryci spod znaku Barana. Lady Gaga i Agnieszka Woźniak-Starak mają wiele wspólnego?
Agnieszka Woźniak-Starak pokazała ogród. "Jest tego tyle, że rozważam otwarcie straganu"