Wpadka w "Milionerach". Uczestniczka ujawniła tajemnicę programu. Interweniował prowadzący

Do zaskakującego zdarzenia doszło podczas teleturnieju "Milionerzy" na antenie brytyjskiego nadawcy. Uczestniczka, Maria King, zdobyła kilka tysięcy funtów, odpowiadając na kolejne pytania. Nagle usłyszała sygnał oznaczający zakończenie programu. Prowadzący program Jeremy Clarkson zapytał wówczas:

"Czy wiesz, co to oznacza? "Na co kobieta niechcący się wygadała. Zadziałały nerwy i stres, Maria odpaliła: "To oznacza, że muszę iść się przebrać... Zaraz, nie powinnam chyba tego mówić, prawda? - chciała się poprawić uczestniczka teleturnieju.

Pękła telewizyjna fikcja. Wyszło wreszcie na jaw, że kolejne odcinki teleturnieju z tym samym graczem nie są wcale kręcone następnego tygodnia, a gracz pod żadnym pozorem nie musi przyjeżdżać do studia innego dnia, żeby dokręcić końcówkę swojej rozgrywki. Dla podtrzymania iluzji, że to zupełnie inny odcinek, kręcony w zupełnie innym czasie, prosi się uczestników programu, by przywieźli ze sobą ubranie na zmianę. Tak właśnie było w przypadku Marii King. Po usłyszeniu dźwięku kończącego odcinek miała pójść przebrać się i wrócić na fotel w innej kreacji.

Prowadzący brytyjską edycję "Milionerów" Jeremy Clarkson to najpopularniejszy na świecie dziennikarz motoryzacyjny, znany z ciętego języka. Postanowił nie tuszować wpadki zawodniczki. Szybko wyjaśnił widzom kulisy programu i zaprosił na kolejny odcinek show, który  zostanie wyemitowany dopiero za tydzień.

"To dokładnie to oznacza, masz absolutną rację! My widzimy się za około godzinę, ale jeśli chodzi o naszych widzów, to oficjalnie wracasz teraz do domu i widzimy się dopiero w przyszłym tygodniu" - podkreślił Clarkson.

Zobaczcie również:

"Milionerzy". Które z drzew nie należy do iglastych?

"Milionerzy". Kto nosi obrączkę ślubną na serdecznym palcu lewej dłoni?

Jeremy Clarkson o przeprowadzce do Warszawy: "Bylibyśmy tam szczęśliwi"

***