Wściekła Wojciechowska wali w media za intymne zdjęcia w bikini. Paparazzi przekroczyli wszelkie granice [POMPONIK NA TURNUSIE]
Wakacyjna temperatura rośnie wszędzie wokół nas i to nie tylko ze względu na zmiany w klimacie. Wakacje to też najlepsza możliwa okazja dla żądnych doskonałego ujęcia paparazzich i polujących na chwytliwe nagłówki mediów, by przyłapać celebrytów na rozrośniętym brzuszku, źle opiętym ramiączku czy dziwnie ułożonym stroju kąpielowym. Martyna Wojciechowska w odpowiedzi na niedawno upublicznione fotografie głośno powiedziała "Dość!" i nie sposób jej w tej walce nie kibicować.
Polskie gwiazdy gromadnie ruszyły w sierpniu na urlop, więc będący w tym czasie na turnusie Pomponik nie mógł zahaczyć o oblegane przez nich plaże i luksusowe hotele. A oba te miejsca mają ze sobą jeden punkt styczny - kostiumy kąpielowe. Niby nic w tym zdrożnego, bikini w teorii przestało oburzać dobrych kilkadziesiąt lat temu, tymczasem w praktyce dostaliśmy w prezencie kolejną aferę na temat urlopu gwiazdy. Tym razem padło na Martynę Wojciechowską, która "została przyłapana" przez paparazzich na piasku w towarzystwie córki i jej znajomych (zapamiętajcie ten zwrot, jeszcze do niego wrócimy).
Większość mediów plotkarskich, w tym również Pomponik, przedstawiło całą sytuację w pozytywnych świetle. Dużo pochwał popłynęło w stronę Martyny Wojciechowskiej za nienaganną sylwetkę prezentowaną w czarnym stroju kąpielowym. Znalazło się też jednak sporo niewybrednych komentarzy. Wysyp materiałów wkrótce potem dotarł też oczywiście do samej zainteresowanej, która nie kryła wściekłości z tych prób "zarabiania na cudzej "d***e". I absolutnie nie sposób jej się dziwić.
Dwa tygodnie temu przy okazji afery wokół nieślubnego syna Pawła Królikowskiego pisałem, że media piszą o zdradach celebrytów, ponieważ ludzie uwielbiają o tym czytać. W tym wypadku nie jest inaczej. Dlatego nieco nużą mnie głosy "święcie oburzonych", którzy pomstują na cały ten świat różowych mediów. Nie zmienia to natomiast faktu, że Martyna Wojciechowska ma po prostu rację, gdy oburza się na takie wkroczenie z butami w jej sferę prywatności.
Wielu Polaków jest zdania, że skoro celebryci i celebrytki publikują bez przerwy zdjęcia z wakacyjnych wyjazdów, często w odsłaniającym ciało bikini, to nie powinni teraz narzekać na podobne fotki pochodzące od paparazzich lub sprzedane przez "zwykłych ludzi" ich agencjom. Tak jakby to było równoważne! Powiedzmy sobie raz na zawsze - czymś zupełnie innym jest dobrowolne otwieranie własnej prywatności na ocenę innych osób, a czym innym bycie "przyłapanym" przez żądnych sławy paparuchów.
Niekiedy sam jestem w szoku na widok ujęć z życia prywatnego pokazywanych przez gwiazdy. Czasem też załamuję ręce z powodu toporności metod, za pomocą których sprzedają swój czas, wizerunek i swoje opinie. Dopóki jednak robią to z własnej woli, mają do tego prawo, podobnie jak media i ich odbiorcy mogą (w granicach przyzwoitości i prawa) potem za to celebrytów krytykować. Wyjście na plażę z rodziną w wolnym czasie pod to nie podpada. A mimo to ciągle widujemy nagłówki, o tym jak ta czy inna gwiazda "została przyłapana" na kąpieli czy opalaniu się.
Przyłapać można kogoś na niewłaściwych uczynkach, co jest niewłaściwego w plażowaniu? Może poza sypaniem innym po oczach piaskiem, obsesyjnym odgradzaniu się parawanami niczym od jakiegoś zła i ignorowaniem podstawowych zasad higieny i współżycia społecznego... Okej, może są pewne rzeczy niewłaściwe w plażowaniu, ale nie o tym teraz mówimy.
Jednocześnie trudno mi się nie oprzeć wrażeniu, że Martyna Wojciechowska tak naprawdę miała szczęście. Ona z pewnością tak tego nie odbiera, ale naprawdę nie została aż tak źle potraktowana przez media. Wielu z jej kolegów z branży telewizyjnej wcale nie mogło liczyć na podobną taryfę ulgową. Wytykano im wszelkie możliwe braki i ułomności w wyglądzie, to był body shaming na pełnej! Grażyna Szapołowska, Iwona Węgrowska, Beata Ścibakówna i Jan Englert, Tamara Arciuch, Iskra Lawrence - lista gwiazd, na których plażowe ekscesy polowano wcale nie kończy się na tych nazwiskach. Przez lata uzbierało się ich jeszcze więcej i dopiero ostatnio ktoś postanowił otwarcie się temu sprzeciwić.
Niecałe dwa miesiące temu głos oburzenia podnieśli Karol i Małgorzata Strasburgerowie, którym przyszło pożałować wyprawy na plażę w towarzystwie córki. A wszystko przez nadgorliwych paparazzich. Po polskim światku mediów poniosły się wtedy pełne zrozumienia i wsparcia odpowiedzi, ale jak widać w dłuższej perspektywie nic to nie dało. A przecież Karol Strasburger musiał się przy tamtej okazji nasłuchać mnóstwo negatywnych uwag na temat swojego wyglądu.
Może więc powoli, powolutku zmierzamy w stronę normalności. Ludzka ciekawość tak łatwo nie odpuści swojej potrzeby podglądania znanych i lubianych, dobrze by jednak było byśmy przy tej okazji wysyłali do siebie pozytywne i pozbawione jadu komentarze. Jeżeli uda się nam osiągnąć chociaż tyle w dłuższej perspektywie, to już będzie sukces... Taki z gatunku "lepszy rydz niż nic".
Zobacz też:
Kolejne afery wstrząsają TVP. Bez Kurskiego wcale nie jest lepiej [POMPONIK NA TURNUSIE]
Wojciechowska wbiła szpilę byłemu partnerowi. Naprawdę to powiedziała
Atak na Strasburgera. Nie wytrzymali nawet byli koledzy z TVP