"Wspaniałe stulecie": Tuncel Kurtiz i jego ostatnia rola
Tuncel Kurtiz (†77) do końca życia czuł się jak młody student.
Przy produkcjach, trwających kilka lat, a do takich należało "Wspaniałe stulecie", na planie wiele się dzieje. Zawiązują się wielkie przyjaźnie, dochodzi do konfliktów, są chwile zabawne i radosne, ale bywają i dramatyczne. A także niezwykle smutne, gdy któryś z aktorów odchodzi na zawsze. Tak było w przypadku Tuncela Kurtiza, zwanego gigantem tureckiego teatru i filmu.
Jego osiągnięcia biły na głowę sukcesy innych gwiazd serialu razem wziętych. A mimo to ten mistrz tureckiej sztuki aktorskiej zadowolił się drugoplanową rolą Ebussuuda Efendiego, najwyższego sędziego Istambułu. I jak zawsze do swojej pracy podchodził niezwykle sumiennie. Był punktualny, świetnie przygotowany, niezawodny. Kto mógł wtedy przypuszczać, że będzie to jego ostatnia rola...
- I nagle pewnego dnia nie przyszedł do pracy. Wkrótce dowiedzieliśmy się, że już go nigdy nie zobaczymy. To było nie do uwierzenia - mówiła ze smutkiem Pelin Karahan (31 l.), grająca we "Wspaniałym stuleciu" Mihrimah. Ozan Güven, czyli Rustem Pasza (41 l.), zaprzyjaźnił się na planie ze starszym kolegą. - Wydawał się nie do zdarcia. Kiedyś zapytałem go, jak długo jeszcze zamierza grać, a on odpowiedział, że jeszcze ze 30 lat, a potem dam sobie spokój - opowiadał Ozan.
Najdłużej znała zmarłego Nebahat Çehre (72 l.), grająca Ayse Hafsę. - Poznaliśmy się, gdy miałam jakieś 18 lat. Odtąd byliśmy dobrymi kolegami. Nie przyjmuję do wiadomości, że on nie żyje. Wyobrażam sobie, że gdzieś wyjechał, ale kiedyś wróci i znów się spotkamy...
Czytaj dalej na następnej stronie...
Tego feralnego dnia, a był to 27 września 2013 roku, Tuncel, jak zwykle przed wyjazdem na plan "Wspaniałego stulecia", zaczął dzień od 2-godzinnej gimnastyki w swoim ogrodzie. Wprawdzie od lat miał kłopoty z sercem, przeszedł zawał, ale po operacji wszczepienia by-passów był w świetnej formie - dużo spacerował, pływał, wspinał się po górach. Nic nie zapowiadało nieszczęścia. Po gimnastyce aktor zrobił sobie śniadanie i zasiadł przy stole. Prawdopodobnie wtedy dopadł go atak serca - spadł z krzesła i roztrzaskał sobie głowę o posadzkę. Gdy obudzona hałasem żona zbiegła z sypialni, jej ukochany mąż już nie żył.
Całe życie kochał Istambuł i Turcję, ale ojczyzna nie zawsze odwzajemniała te uczucia. Po rodzicach i wujach odziedziczył wolnościowe poglądy, które przed laty w Turcji nie były mile widziane. W obawie o życie musiał emigrować na Zachód. Zatrudniał się w teatrach niemieckich, szwedzkich, a także w słynnym angielskim Royal Shakespeare Company w Londynie. Grał w filmach włoskich, francuskich, brytyjskich, niemieckich, szwedzkich, holenderskich, izraelskich i indyjskich. W sumie w ponad 70.
Miłość swojego życia poznał na wieczorze autorskim brazylijskiego pisarza Jorge Amado. - Menend spojrzała na mnie, nasze oczy się spotkały i od razu się w niej zakochałem - opowiadał potem o tej najbardziej chyba romantycznej chwili w swoim życiu. Pobrali się, zamieszkali w Istambule, urodziło się im dwoje dzieci. Tuncel do końca był ciekawy świata, pochłaniał książki. - Wciąż czuję się studentem. Czytać, czytać, czytać - to moje przeznaczenie - mówił w wywiadzie na rok przed śmiercią, do której wcale się nie szykował.
- Nie wierzę w śmierć. Ale gdyby mi się przydarzyła, to chciałbym, żeby do grobu razem ze mną włożono dwie butelki wina, mój ulubiony film i książkę, której nie zdążyłem przeczytać. Tak też zrobiono.
*****
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd