Wspaniałe wieści tygodnika! Wielka radość w domu Chylińskiej!
Jeszcze rok temu Agnieszka Chylińska (43 l.) była pełna pretensji. Dziś wszystko się zmieniło...
Sopot, cicha uliczka z zabytkowymi, przedwojennymi willami. Jedna z nich przypomina nieco dom z książki „Labirynt Lukrecji” autorstwa Agnieszki Chylińskiej.
Właśnie tu mieszkają rodzice wokalistki. Z córką łączy ich trudna więź…
Podczas ostatniego festiwalu w Sopocie Agnieszka świętowała swoje 43. urodziny, ale nie w rodzinnym domu, tylko na scenie.
Rodzice dyskretnie wmieszali się w tłum widzów i oglądali córkę z daleka.
"Tato, mamo, chciałam wam podziękować za moje życie, za to, że dzięki wam jestem na świecie i tyle pięknych rzeczy przeżyłam, tyle dobrego się wydarzyło" - mówiła artystka ze sceny.
Takie słowa to zaskoczenie dla jej fanów i niektórych znajomych, bo jeszcze rok temu mówiła:
"Od rodziców dostałam wilczy bilet – według matki byłam artystką ze spalonego teatru, a ojca bardzo rozczarowałam. (…) Stwierdził: nie chcesz się dalej uczyć, to się sama utrzymuj".
Nie miała wsparcia przez wiele lat
Agnieszka nie podeszła nawet do matury, od razu trafiła na scenę razem z zespołem ONA. Używki, nieudane małżeństwo, próby samobójcze, pieniądze, sława, samotność i brak akceptacji od ojca, matki i starszego brata Wawrzyna – tak w skrócie można podsumować pierwsze 12 lat jej kariery.
"I na tym złym paliwie osiągnęłam sukces. Nie mogłam pojąć, że obcy ludzie mnie wspierają, a rodzice nie" - mówiła.
Może wywiad sprzed roku, a być może po prostu czas zagoił w końcu rany.
"Dziś rodzice są z Agnieszką w o wiele lepszych relacjach, a jej mama chętnie przyjeżdża do córki, żeby zająć się wnukami: Rysiem, Krysią i Esią. Babcią jest idealną!" - donosi "Życie na Gorąco".
***