Wstrząsająca relacja z Buczy, Irpienia i Borodzianki. Syn Beaty Tadli pokazał, co zrobili tam rosyjscy zbrodniarze
Syn dziennikarki Beaty Tadli, Jan Kietliński, odwiedził zrujnowane przez rosyjskich zbrodniarzy miasta w obwodzie kijowskim. Prosi, by pokazywać jego wstrząsającą relację, by to co tam się stało, nie zostało nigdy zapomniane.
Jan Kietliński, syn Beaty Tadli (46 l.), od początku wojny w Ukrainie zaangażował się w pomoc dla tego kraju. Najpierw relacjonował sytuację na granicy polsko-ukraińskiej. W mediach społecznościowych pokazywał, jak na granicach pomaga się Ukraińcom, którzy uciekają przed wojną.
Pod koniec marca Kietliński wyjechał do Lwowa z darami dla potrzebujących. Przeżył wówczas bombardowanie miasta. Beata Tadla, choć była przerażona i obawiała się o syna, to też z dumą pisała wówczas: "Jest wielki! Niesamowity! Nie do zatrzymania".
Kietliński na tym nie poprzestał. Na swoim Instagramie pokazał wstrząsająca relację z miejsc najbardziej dotkniętych wojną. 21-latek odwiedził Irpień, Buczę i Borodziankę. To odbite z rąk Rosjan miasta. Rosjanie dokonali w nich strasznych zbrodni na cywilach. Jan Kietliński pokazał w swojej relacji, jak wyglądają zniszczenia po przejściu rosyjskich zbrodniarzy i wandali.
Syn Tadli pokazał również, jak teraz wygląda życie ludzi, którzy przeżyli rosyjskie oblężenie. Brakuje im prądu, domy są zniszczone. Kietliński rozmawiał też z kilkoma osobami, które opowiadały o grabieżach.
Najtragiczniejszą według Jana Kietlińskiego są losy mieszkańców Borodzianki.
Jan Kietliński jest wstrząśnięty tym, co zobaczył w zrujnowanych miastach. Apeluje do swoich fanów, by dzielili się jego relacją z okolic Kijowa, a by to, co tam się stało, nie zostało nigdy zapomniane.
Zobacz też:
Beata Tadla jest dumna z syna. Pomaga uchodźcom na granicy
Justyna Steczkowska kaja się publicznie. "Jak ja mogłam???"
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!
***