Wstrząsające słowa Michała Wiśniewskiego o Violetcie Villas. Alkoholizm i "jeszcze brak zębów"
Po śmierci Violetty Villas (†73 l.) na jaw wyszło, w jak tragicznych warunkach żyła przez ostatnie lata. Teraz Michał Wiśniewski (46 l.) wspomina, jak starał się pomóc gwieździe. Przy okazji zdradza kolejne wstrząsające szczegóły. Okazuje się, że diwa nie miała zębów i zmagała się z alkoholizmem.
W grudniu minęło siedem lat od kiedy Violetta Villas została znaleziona martwa w swoim domu w Lewinie Kłodzkim. Początkowo orzeczono zgon naturalny, lecz później prokuratura wszczęła śledztwo mające na celu wyjaśnienie okoliczności śmierci gwiazdy. Wątpliwości budziły warunki sanitarne, w jakich - jak się okazało - żyła gwiazda oraz zaniedbania medyczne na jej ciele.
Ostatecznie nie stwierdzono jednoznacznej przyczyny śmierci Villas. Prokuratura poinformowała, że zgon mogły spowodować zmiany chorobowe i pourazowe oraz urazy klatki piersiowej. Następnie postawiono zarzuty Elżbiecie B., opiekunce diwy. Oskarżono ją o znęcanie psychiczne i nieudzielenie pomocy Villas.
To, że z Violettą Villas dzieje się coś złego, dostrzegał Michał Wiśniewski. Starał się pomóc starszej koleżance z branży. Gdy zobaczył, w jakich warunkach żyje, zaproponował jej kupno domu. "Usłyszała ode mnie w cztery oczy, że ma każdą możliwość: może wyjść z tego domu, dostać nowy, czysty, możemy jej pomóc, tylko ona musi chcieć. Nie chciała" - zdradza Wiśniewski w książce "Villas".
Ujawnia również, że gwiazda popadła w alkoholizm. Miała upijać się ze swoją opiekunką. "One piły razem. Są ludzie, którzy mówią: ty nie masz nic, ja nie mam nic, otwórzmy razem fabrykę. Ale są też tacy, którzy mówią: otwieramy butelkę" - opowiada wokalista.
W 2007 roku zaprosił Villas do siebie na wigilię. Piosenkarka skorzystała z zaproszenia. Jednak sprawa nie była wcale taka prosta. Wiśniewski zdradza, że już wtedy z diwą nie było najlepiej.
"Taki wyjazd to było wyzwanie. Najpierw wytrzeźwieć, potem, k***a, doprowadzić się do stanu używalności, jeszcze brak zębów. Dostała propozycję ode mnie, żeby je zrobić, tylko że nie podjęła tej decyzji. Z jednej strony oczekiwała pomocy, ale z drugiej nikomu nie ufała. Już wtedy VV miała uraz biodra, ale jeszcze chodziła" - wspomina Wiśniewski.
Przy okazji przyjazdu do niego na wieczerzę wigilijną Michał załatwił Villas i Elżbiecie B. pokój w hotelu i wysłał po nie kierowcę. Przyjechały do jego domu i posiedziały dwie, trzy godziny. O godzinie 22.00 kierowca odwiózł je do hotelu. "A potem o 1.00 w nocy dostałem telefon, czy zapłacę rachunek. One zaprosiły jakichś gości, zamawiały, więc powiedziałem, że do kwoty 2,5 tys. ureguluję. Mariott dał apartament za darmo, natomiast wiadomo, że za minibarek trzeba było zapłacić oddzielnie" - mówi Michał.
Niestety, mimo starań nie udało mu się pomóc gwieździe...