Reklama
Reklama

Wszystkie koleżanki zazdrościły jej bogatego męża. Zmarła młodo, kompletnie zapomniana

„Pójdę na Stare Miasto”, „Każda miłość jest pierwsza”, „Mexicana” i „Żyje się raz” to zaledwie cztery z wielu przebojów, jakie w latach 50. ubiegłego wielu wylansowała Jadwiga Prolińska. Lucjan Kydryński pisał o niej, że „ma nośny głos, dla którego zbędne wydają się mikrofony”, a Joanna Rawik mówiła, że „żadne zdjęcia nie oddają jej wyjątkowej urody”. Niestety, z powodu choroby artystka musiała w wieku 48 lat zrezygnować z kariery.

Jadwiga Prolińska i jej najpopularniejszy hit

Kiedy dokładnie 70 lat temu - latem 1953 roku - Jadwiga Prolińska nagrywała z towarzyszeniem orkiestry Waldemara Kazaneckiego oraz Chóru Czejanda piosenkę "Pójdę na Stare Miasto", nie przypuszczała, że stanie się ona jednym z największych hitów tamtych czasów.

"Ten utwór to moja wizytówka. Śpiewałam go na estradach całego kraju, choć - szczerze mówiąc - lepiej czuję się w innym emploi" - twierdziła wokalistka, która jako pierwsza gwiazda polskiej estrady włączyła do swojego repertuaru cygańskie romanse i rosyjskie ballady.

Jadwiga Prolińska nie lubiła, gdy nazywano ją piosenkarką

To, że będzie artystką, Jadwiga Prolińska postanowiła już jako dziecko. Co prawda po maturze podjęła naukę na Wydziale Chemii Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Szczecinie, ale równocześnie uczyła się śpiewu i aktorstwa, by przygotować się do egzaminu estradowego, który zdała eksternistycznie wkrótce po przeprowadzce do Warszawy w 1951 roku.

Reklama

"Nie jestem piosenkarką, ale pieśniarką. Piosenkarką można zostać, pieśniarką trzeba się urodzić" - mawiała w wywiadach.

Prolińska nie lubiła, gdy nazywano ją piosenkarką

Jadwiga Prolińska nie lubiła, gdy nazywano ją piosenkarką, bo była nie tylko uzdolnioną wokalistką, ale też utalentowaną aktorką. Na początku kariery występowała w przedstawieniach kabaretowych warszawskiego Teatru Satyryków oraz na scenach Syreny i Buffo. Sam Adam Hanuszkiewicz zaprosił ją do udziału w spektaklu Teatru Telewizji "Dama Kameliowa", w którym główną rolę grała wybitna w roli Małgorzaty Nina Andrycz, a Ewa i Czesław Petelscy zaangażowali ją do filmu "Wraki", który jednak - zamiast pomóc Jadwidze w karierze aktorskiej - odbił się jej czkawką.

"W nakręconych według powieści Meissnera "Wrakach" Prolińska wypadła niekorzystnie, zarówno jako aktorka i piosenkarka, jak i... kobieta. Jej filmowy debiut, niestety, się nie powiódł" - napisał Lucjan Kydryński na kartach książki "Wierzę piosence".

Pod koniec lat 50. Jadwiga Prolińska postanowiła zrezygnować z aktorstwa i skupiła się na śpiewaniu. Nagrała kilkadziesiąt piosenek, z których większość stała się wielkimi przebojami.

Jadwiga Prolińska obiektem zazdrości. Chodziło o wpływowego męża

Jadwiga Prolińska uchodziła za artystkę, która nie musi martwić się o finanse. Mogła sobie pozwolić na wszystko dzięki... mężowi. Inżynier Andrzej Chrzanowski, za którego wyszła w 1965 roku (kilka lat po rozwodzie z pierwszym mężem, adwokatem Jerzym Grabowskim), był w PRL-u bardzo ważną osobistością.

"Najpierw kierował budową elektrowni Turów, wówczas największej w Europie, a w kolejnych latach pracował jako dyrektor elektrowni Dolna Odra" - wspomina Joanna Rawik, która przyjaźniła się z Jadwigą i przez pewien czas była obiektem westchnień jej syna Marka.

Wszystkie koleżanki zazdrościły Prolińskiej męża oraz pięknego apartamentu przy Placu na Rozdrożu i luksusowego domu nad Zalewem Zegrzyńskim. W tamtych czasach szczytem marzeń większości gwiazd było ciasne M3 w którymś z bloków na budowanym z wielkiej płyty stołecznym osiedlu Za Żelazną Bramą...

Jadwiga Prolińska przez chorobę przeszła na artystyczną emeryturę

Małżeństwo piosenkarki z inżynierem Chrzanowskim przetrwało tylko 12 lat. W dniu rozwodu, do którego doszło w 1977 roku, Jadwiga Prolińska miała już zdiagnozowaną bardzo poważną chorobę i od kilkunastu miesięcy była na artystycznej emeryturze. O tym, co jej dolega, nie chciała mówić w wywiadach.

"Nie ukrywam, ile mam lat. Nie udaję, że nic mnie nie boli. Ale cokolwiek złego mnie spotyka, chcę iść dalej. Staram się wypracować w sobie powody, by przeżyć pięknie kolejny dzień" - wyznała kilka lat przed śmiercią, opowiadając o sobie na antenie Polskiego Radia.

"Ciesząc się chwilą, przemijania właściwie się nie zauważa" - powiedziała.

Jadwiga Prolińska odeszła kompletnie zapomniana 23 marca 1984 roku. Miała niespełna 57 lat. Dziś z największym przebojem Jadwigi Prolińskiej kojarzona jest... Irena Santor, która własną wersję szlagieru "Pójdę na Stare Miasto" nagrała prawie dwie dekady po swej starszej koleżace po fachu.

Źródła:

  1. Książka "Wierzę piosence", autor L.Kydryński, 1959.
  2. Książka "Gwiazdy błyszczały wczoraj", autor J. Świąder, 2014.
  3. Książka "Piosenka przypomni ci...", autor D. Michalski, 2010.
  4.  Artykuł "Cieszyła się chwilą", autor M. Jungst, "Życie na gorąco" nr 10/2023.

Czytaj też:

Nie żyje polski aktor. Grał w kultowym serialu "Czterej pancerni i pies"

Ostaszewska tak szczera jeszcze nie była. Otwarcie mówi, dlaczego nie przyjęłaby pracy w TVP [POMPONIK EXCLUSIVE]

Piotr Adamczyk przyjaźni się z innym sławnym aktorem. Łączy ich trudna relacja


Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy