Wszystkie plagi spadają na "Klan". Meteoryt, "gnilica", a teraz jeszcze to...
„Klan”, najdłużej emitowany w historii TVP serial nie ma ostatnio zbyt dobrej passy. Przed ekipą piętrzą się problemy, z którymi, zdaniem widzów, można byłoby poradzić sobie dużo lepiej. Jednak decyzja ministra kultury o postawieniu TVP w stan likwidacji może sprawić, że takie drobnostki, jak uderzenie meteorytu czy „gnilica mózgowa” mogą stać się zupełnie nieistotne…
Coraz trudniej ukryć, że na planie serialu „Klan” lepiej już było… Ekipa natyka się na trudności, których nikt nie przewidział, jak brak dostępu do willi w Podkowie Leśnej, która w serialu „gra” rodową rezydencję Lubiczów, a następnie Chojnickich oraz siedzibę ich rodzinnej apteki.
W tej sytuacji scenarzyści prześcigają się w pomysłach, jak uzasadnić niemożność kręcenia we wnętrzach domu, który odgrywa kluczową rolę w fabule. Najpierw wymyślili, że dom został zrujnowany w wyniku uderzenia meteorytu. Następnie próbowali wmówić widzom, że w ściany wżarł się grzyb powodujący „gnilicę mózgową”, ale okazało się, że przesadzili.
Na oficjalnych forach dyskusyjnych serialu fani radzili scenarzystom, by objawów „gnilicy mózgowej” poszukali głównie u siebie.
Teraz jednak nad serialem gromadzą się chmury tak czarne, że w porównaniu z nimi ciężka choroba mózgu i odłamek pozaziemskiej skały mogą wypaść blado. Jak ujawnia osoba z produkcji „Klanu” w rozmowie z Plotkiem, serial zagrożony jest zawieszeniem, a może nawet zamknięciem.
W TVP, po ogłoszeniu przez ministra kultury decyzji o postawieniu mediów publicznych w stan likwidacji, zapanował ponury nastrój. Nie brakuje opinii, że sytuacja, będąca następstwem decyzji prezydenta Andrzeja Dudy o zablokowaniu finansowania TVP i Polskiego Radia z budżetu, może potrwać do końca jego kadencji.
Czyli jakieś półtora roku…
Jak nieoficjalnie przyznaje osoba związana z produkcją „Klanu”, to może okazać się gwoździem do trumny:
„Bez budżetu, którego teraz nie ma, nowych odcinków nie będzie. Z telewizją umowa na "Klan" jest do końca maja na nagrywanie i do tego czasu może pociągniemy z realizacją. Na razie odcinki do lutego nakręcone. Teraz pojedziemy chyba z kolejnymi z zapasów budżetu, ale jak tak dalej pójdzie, to boimy się, że nie będzie nowych odcinków po wakacjach”.
Taka sytuacja już raz miała miejsce. W okresie pandemii koronwirusa, po ogłoszeniu lockdownu, premierowe odcinki seriali zniknęły z anteny dosłownie z dnia na dzień. Jak uspokaja Karolina Korwin-Piotrowska, nie ma sensu martwić się na zapas:
„Nie wiemy, jak długo ten stan likwidacji potrwa. Myślę, że póki co, emisja "M jak miłość" i flagowych produkcji TVP rozrywkowych, w których są też znane programy, nie jest zagrożona. Wszystko zawsze jest kręcone z wielkim wyprzedzeniem. To kręci się sezonami i na pewno do wiosny mają zrobioną chociaż część kolejnego sezonu. To nie jest problem. Ameryka poradziła sobie ze strajkiem aktorów, to tym bardziej my, mała Polska sobie poradzimy bez Telewizji Polskiej, jakby coś na jakiś czas zniknęło”.
W rozmowie z Plotkiem dziennikarka dodaje, że najlepiej zrezygnować z tradycyjnej telewizji i przerzucić się na platformy streamingowe. Wydaje się nie przejmować tym, że wielu wiernych fanów emitowanych w TVP seriali nie bardzo orientuje się, co to w ogóle jest.
Niezrażona Korwin-Piotrowska postanowiła jednak wszystkich polskich seniorów, bez względu na miejsce zamieszkania, dostęp do internetu, kompetencje technologiczne i wysokość emerytury, przymusowo nauczyć nowoczesności:
„Jak ktoś się boi, że nie będzie zaraz miał "M jak miłość", to powiem tak... Mamy XXI wiek, i oferta w streamingu jest taka bogata, że jest w czym wybierać. To nie jest tak, że rynkiem rządzi tylko TVP, TVN i Polsat. Warto wejść do sieci i tam poszukać świetnych produkcji. Mamy taki ogromny wybór, że nie ma się o co martwić. A archiwa TVP są takie ogromne, że zawsze będzie tam co emitować. Poszerzmy horyzonty".
Zobacz też:
Wielkie problemy "Klanu", a TVP rozkłada ręce. To koniec kultowej produkcji?
Meteoryt, „gnilica”, a teraz jeszcze to! Scenarzyści "Klanu" przyspieszyli rozwój sytuacji