Wybaczy Borcuchowi zdradę?
Czy po kilku miesiącach życia banity reżyser Jacek Borcuch wróci do żony Ilony Ostrowskiej i córeczki Miłosławy?
Wspólny spacer, może nawet uwieńczony lodową ucztą, wszak już mamy lato. Do tego rozmowa. Na różne tematy: te poważne, o sprawach, którymi zajmują się dorośli, i te mniej poważne, jakimi żyje każde dziecko. Czasem jednak bywa tak, że sprawy błahe i ważkie wzajemnie się przenikają, a dziecko zaczyna zadawać pytania, nawet te najtrudniejsze...
Nie wiemy, czy mała Miłosława zapytała tatę, reżysera Jacka Borcucha: gdzie byłeś, tatusiu? Mogła to zrobić, bo spacer, na którym spotkali ich fotoreporterzy "Rewii", musiał trwać jakiś czas. Za kilka lat dziecko najpewniej nie będzie pamiętać tych chwil, kiedy ojca nie było w domu. Przecież kręci filmy, za które potem zbiera nagrody po świecie.
Tylko rodzice dziewczynki, Ilona Ostrowska i Jacek Borcuch, będą znać całą prawdę. I chyba nigdy jej nie zapomną. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że z trzech kobiet w życiu Jacka, pozostała tylko jedna, właśnie córka.
W trakcie realizacji filmu "Wszystko, co kocham" reżyser wdał się w romans z młodszą o 16 lat aktorką Olgą Frycz, grającą tam jedną z głównych ról. Sprawa była na tyle poważna, że Borcuch wyprowadził się od żony i widywano go z Olgą w jej maleńkim mieszkanku na warszawskiej Ochocie.
Jednak ostatnimi czasy Jacek Borcuch widywany jest głównie ze swoją 4-letnią córką w okolicach swojego kawalerskiego mieszkania w centrum Warszawy lub we wspólnym mieszkaniu w Wilanowie, gdzie przyjeżdża do córki. Zawsze był dobrym ojcem, zajmował się córką, gdy żona pracowała na planie przebojowego "Rancza", a potem święciła triumfy. W tej kwestii nic się nie zmieniło.
Wcześniej rozstawali się, by potem do siebie wrócić
- Z Iloną mamy podobną wrażliwość, ale skrajnie odmienne temperamenty - tłumaczył Jacek Borcuch jakiś czas temu. - To tak, jakby dwoje ludzi miało zdobyć górę. Ja wjechałbym kolejką, usiadł na górze, a Ilona powiedziałaby: wejdźmy na ten szczyt, zdobądźmy go!
Te słowa wiele tłumaczą. Wiadomo też, że para już wcześniej rozstawała się, by następnie do siebie wrócić, Ilona zaś wychowała się w rodzinie marynarza. Tam czekanie na mężczyznę było przecież codziennością.
Kilka dni temu, na jednej z plenerowych imprez modowych, znów spotkaliśmy małą Miłkę, tym razem jednak z mamą. Ilona Ostrowska była uśmiechnięta, zupełnie inna niż na imprezach, na których bywała w ostatnich tygodniach.
- Jestem coraz bardziej świadoma, na czym polega życie - opowiadała aktorka w jednym z wywiadów. - Wiem, jak ważna jest miłość, szczęście, że istotny jest spokój, a nie gonienie za sukcesem. Co ma przyjść, przyjdzie...
***
Najnowszy numer tygodnika "Rewia" już w kioskach!