Wydra sprzątał ptasie kupy
Kolejna gwiazda promuje się za pomocą ckliwych historii sprzedawanych prasie. Tym razem piosenkarz Szymon Wydra (32 l.), od niedawna znany także jako poskramiacz fok, wspomina na łamach brukowca swoje trudne dzieciństwo.
Szymon już dawno porzucił szczytne ideały, które przyświecały mu gdy zaczynał karierę muzyczną. Chciał być niezależnym, bezkompromisowym artystą trzymającym się z dala od show-biznesu. Szybko jednak zrozumiał, że obierając tę drogę nieczęsto będzie miał okazję oglądać swoją twarz na wystawach kiosków...
I od razu poszedł na całość. Najpierw zdecydował się wziąć udział w show najgłupszym z możliwych - "Gwiezdnym cyrku", a dziś mamy okazję przeczytać jego łzawe wspomnienia z dzieciństwa w "Super Expressie".
Szymon wychował się w biednej radomskiej rodzinie. Był pod opieką babci, gdyż rodzice nie mieli dla niego czasu. W wieku 19 lat wyprowadził się z domu i zamieszkał w suterenie, za którą płacił 100 złotych miesięcznie. Mył się na dworcu, a w zimne noce ogrzewał się suszarką.
Pierwszą pracę znalazł na stacji benzynowej. "Przez cztery lata myłem szyby z ptasich gówien" - wspomina. Chyba po to, by dodać dramatyzmu swojej historii.
Czy człowiek o wyglądzie "ostrego rockandrollowca", w skórze i glanach, sprzedający historię swojego życia do brukowca, wpada wiarygodnie w Waszych oczach?