Wyszedł na jaw zaskakujący sekret Roberta Lewandowskiego. Robi to przed każdym meczem
Jeszcze za czasów gry Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze głośno było o tajemniczych "kulkach mocy", które przed każdym spotkaniem przygotowywała mu żona. Teraz okazuje się, że przysmak Anny Lewandowskiej poszedł w odstawkę, a kapitan biało-czerwonych zmienił przyzwyczajenia. Co aktualnie stanowi stały punkt jego przedmeczowych rytuałów?
Na rozgrywanych właśnie mistrzostwach Europy w piłce nożnej, które zorganizowane zostały przez naszych zachodnich sąsiadów, nasza reprezentacja kolejny raz zawiodła oczekiwania kibiców.
Chociaż podopieczni nowego szkoleniowca kadry - Michała Probierza - rozpoczęli turniej od strzelenia bramki z drużyną Holandii, nie udało im się zwyciężyć ani jednego meczu.
W trzecim starciu nasi kadrowicze zmierzyli się z Francją i dzięki karnemu strzelonemu przez Roberta Lewandowskiego zremisowali z wicemistrzami świata 1:1.
To jednak nie osłodziło kibicom goryczy porażki - już po dwóch spotkaniach było wiadomo, że biało-czerwoni swoją przygodę z Euro 2024 zakończą w fazie grupowej.
Po słabym występie na mistrzostwach Europy rozgorzała dyskusja na temat dalszej kariery Roberta Lewandowskiego. Nie jest bowiem tajemnicą, że piłkarz dużo lepiej niż w kadrze, radzi sobie w rozgrywkach ligowych.
Co jest kluczem do jego sukcesu na murawie?
Swego czasu zrobiło się bardzo głośno na temat legendarnych "kulek mocy", czyli przekąsek na bazie wiórków kokosowych, orzechów i syropu z agawy, które przed każdym meczem przyrządzała graczowi FC Barcelony Anna Lewandowska.
Chociaż początkowo koledzy z szatni żartowali sobie z kapitana polskiej reprezentacji, później sami zajadali się przysmakami najsłynniejszej polskiej influencerki.
Nic dziwnego, że 35-latka postanowiła przekuć to w biznes.
"Ania robiła mi słynne kulki mocy, które zabierałem na mecze. Koledzy z szatni z Bayernu zaczęli mi je w końcu podkradać, Ania robiła więc ich coraz więcej i tak ostatecznie narodził się pomysł założenia firmy. Czasami "ten" moment przychodzi sam, tylko trzeba wiedzieć, kiedy w to wejść" - zdradził były gracz Bundesligi w rozmowie z "Forbesem".
Dziś okazuje się, że przed wybiegnięciem na murawę Robert Lewandowski nie zajada się już "kulkami mocy". Teraz zdecydował się postawić na bardziej klasyczne posiłki, które także sprawdzają się znakomicie.
W swojej instagramowej relacji 35-latek zdradził, co aktualnie je przed każdym meczem.
"Makaron z sosem pomidorowym i pesto, różne rodzaje ryb i warzywa" - dowiadujemy się z mediów społecznościowych.
Czyżby piłkarz stracił już cierpliwość do wymyślnych przysmaków żony?
Zobacz też:
Siostra Lewandowskiego nagrała go zaraz po meczu. Nie mógł się powstrzymać
Prawda o kawalerskim Lewandowskiego po latach wyszła na jaw. Peszko nie gryzł się w język
Kinga Rusin ostro komentuje porażkę piłkarzy na Euro. Jest rozczarowana