Wyszła prawda o księżnej Charlene. Księżna i książę Monako przepuszczają miliony euro
Księżna Charlene (46 l.), wiecznie nieszczęśliwa żona Alberta (65 l.), księcia panującego Monako, budzi powszechne współczucie. Jednak, podczas gdy cały świat lituje się nad jej duchową męczarnią u boku niewiernego małżonka, okazuje się, że księżnej cała ta sytuacja bardzo się opłaca. Jak właśnie ujawnił wieloletni główny księgowy księstwa, Charlene szasta pieniędzmi na wszystkie strony. Nie wiadomo dokładnie, na co je wydaje, a chodzi o miliony euro.
Monako zajmuje drugie miejsce na liście najbogatszych państw świata, jednak, jak twierdzi księgowy, który przez ponad dwie dekady zarządzał majątkiem Grimaldich, skarbiec książęcy zaczyna świecić pustkami.
Jak ujawnia Claude Palermo, zarządzający finansami najpierw Rainiera III, a potem jego syna, powodem problemów jest nieokiełznana rozrzutność księżnej Charlene i księcia Alberta.
Palermo został w ubiegłym roku zwolniony z pracy, więc nie można wykluczyć, że powodem jego wylewności jest chęć odwetu. Jednak trudno polemizować z twardymi dowodami.
Księgowy Alberta przez cały czas, gdy pracował dla rodziny książęcej Monako, prowadził notatki. Uzbierało się tego pięć opasłych tomów, których fragmenty Palermo udostępnił dwóm francuskim gazetom, po tym, gdy został w zeszłym roku bezceremonialnie zwolniony z pracy.
Według księgowego, chociaż księżna Charlene co roku otrzymuje kieszonkowe w wysokości 1,4 miliona euro (ponad 6 mln zł), i tak zawsze przekracza tę kwotę. Jak twierdzi Palermo, w samym tylko 2017 roku zażądała dodatkowych 600 tys. euro na spłatę debetu. Dwa lata później w swoich notatkach księgowy zawarł rozpaczliwą uwagę:
„To jakieś szaleństwo! Nie mam żadnej kontroli nad wydatkami księżnej”.
Plotki o tym, że księżna Charlene otrzymuje ze skarbca Monako wypłaty o znacznej wysokości, by wciąż odgrywała rolę żony u boku niewiernego Alberta, krążyły od dawna. Ta, że po tym, gdy książę przygotował w prywatnym skrzydle pałacu apartamenty dla swoich nieślubnych dzieci, Charlene zmieniła miejsce zamieszkania, też okazuje się prawdziwa. Jak ujawnił Claude Palermo, zdążyła już wydać ponad 2,3 miliona euro (ok. 10 mln zł) na remont rezydencji na Korsyce.
Przy okazji Palermo rozwiał wątpliwości tych, którzy zastanawiają się, dlaczego księżna wciąż tkwi w toksycznym małżeństwie. Oczywiście, głównym powodem są dzieci. Ale nie tylko.
Z ustaleń francuskich mediów wynika, że cała rodzina pochodzącej z Afryki byłej pływaczki olimpijskiej, jest zainteresowana trwaniem jej związku z Albertem. Brat i ojciec Charlene otrzymują od niego niebagatelne sumy. Tu księgowy wymienia na przykład 90 tys. euro, wypłacone w 2022 roku bratu księżnej na zakup nowego domu. Brat Charlene nie mieszka już w RPA. Przeprowadził się do Monako, gdzie otworzył kawiarnię.
Książę Albert natomiast wydaje fortunę na swoje nieślubne dzieci. 20-letni Alexandre ze związku ze stewardessą Nicole Coste i 30-letnia Jazmin, otrzymują miesięczne kieszonkowe w wysokości około 100 tys. euro. Ukochanej córce Albert kupił też apartament w Nowym Jorku za 3 miliony euro. Wliczając kwoty, które idą na utrzymanie butiku byłej kochanki, Nicole Costy w londyńskiej dzielnicy Knightsbridge, Palermo ocenia:
„To się skończy milionem euro rocznie”
Zwolniony w pracy Claude Palermo domaga się od byłego pracodawcy dokładnie takiej samej kwoty, tyle, że jednorazowo, z tytułu odszkodowania. Albert, jako powód jego zwolnienia, podaje defraudację pieniędzy.
Według portalu Les Dossiers du Rocher, księgowy księcia spekulował na monakijskim rynku nieruchomości dla osobistych korzyści. Sam Palermo zapewnia:
"Nigdy nie wziąłem ani centa. Nie jestem skorumpowany, nie jestem złodziejem, a o te wszystkie nieprawdopodobne rzeczy oskarża mnie rodzina, której poświęciłem dwie dekady życia”.
Zobacz też:
Księżna Charlene przerywa milczenie. Odezwała się pierwszy raz od miesięcy
Zabrali jej dokumenty, a ona wciąż próbowała. Czy księżna Charlene odeszła od męża?
