Wyszło na jaw, co wyprawia się w domu Kwaśniewskiej i Badacha. Takie wieści i to tuż przed rocznicą ślubu
Aleksandra Kwaśniewska i Kuba Badach do tej pory dość skrzętnie strzegli dostępu do swego życia prywatnego. Niespodziewanie córka Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich postanowiła przerwać milczenie. Niewiarygodne, co wyjawiła o sobie i mężu. Do tej pory można się było tylko tego domyślać, że tak to właśnie wygląda...
Aleksandra Kwaśniewska i Kuba Badach wzięli ślub 22 września 2012 roku. Uroczystość stała się sensacją na całą Polskę. Pod kościół przybyły tłumy gapiów, a paparazzi obficie fotografowali całą imprezę.
Po latach Ola pożaliła się, że nieproszeni goście zepsuli jej ten ważny dzień. Być może to z tego powodu tak skrzętnie zaczęła strzec dostępu do życia prywatnego.
Dopiero jakiś czas temu zaczęło się jej "ulewać". Zaczęło się od ciągłych pytań ciekawskich fanów, dlaczego ta wciąż nie ma dzieci.
"Nie mam nic przeciwko dzieciom i nie mam nic przeciwko matkom, ale wiesz, uważam, że np. zupełnie nie ma sensu nie mieć psa, a jakoś nie skaczę na Instagramie po profilach osób, które nie mają psów, i nie piszę im w komentarzach: 'Kiedy pies?!'" - zżymała się Ola, dodając że jakoś mężczyzn o brak potomstwa aż tak się nie wypytuje.
Niedawno Ola zabrała głos w jeszcze jednej sprawie. Wyjawiła ludziom całą prawdę na temat jej małżeństwa z Badachem.
Poszło o podział ról w związku. Na początku zapewniła, że ona nie wtrąca się w życie innych par, ale na temat "tradycyjnego podziału obowiązków domowych" nie mogła dłużej milczeć. Uznała je za bardzo krzywdzące...
"Sama jestem bardzo dobrym kierowcą (wiem, nieskromne, ale prawdziwe), z rozpalaniem ognia radzę sobie najlepiej w rodzinie, bez problemu otwieram słoiki (mama mówi na mnie Wyrwidąb Waligóra), z pasją oglądam rozgrywki sportowe (sama, bo Kuby to w ogóle nie interesuje), lubię matematykę, w sytuacjach kryzysowych nie ulegam emocjom i jestem nastawiona na działanie, nie znoszę różowego, choć kocham różowe kwiaty, lubię gotować, ale nie cierpię sprzątać (Kuba natomiast sprząta świetnie i co dla mnie niepojęte, z entuzjazmem), nie bierze mnie tak zwana literatura kobieca (co to w ogóle za termin?), za to kręcą krwawe kryminały, ziewam na myśl o szydełkowaniu, ale w piłkarzyki mogę tłuc do rana, i tak dalej, i tak dalej" - oznajmiła Kwaśniewska.
Dodała, że mocno wkurza ją "przekonywanie innych, że jest jakiś atawistyczny podział na role kobiece i męskie".
"Prawda jest taka, że wszyscy jesteśmy mieszaniną cech tak zwanych kobiecych i męskich, ale całe lata uczeni byliśmy skupiać się na tych 'typowych' dla własnej płci. Tych przydatnych z punktu widzenia uproszczonej, społecznej kompatybilności. Ale może czas już dać temu spokój? (...) Czy nie fajniej dzielić się zadaniami w zależności od faktycznych predyspozycji, bez konieczności wpisywania się w utarte schematy?" - zżymała się Kwaśniewska.
Jej słowa wywołały wielką dyskusję i spore poruszenie w sieci.
"Doskonały tekst, mój mąż lubi i umie świetnie gotować, więc się tym zajmuje. Ja lubię ganiać po drabinie, czyścić rynny, ciąć drzewka itp. zajęcia", "Ja mam tak samo, nie znoszę kiedy się mówi powinnaś, musisz itd... bo to kobieta od tego jest" - przyznawały jej rację fanki.
Zobacz też:
Aleksandra Kwaśniewska przekazała smutne wieści. Fani rozczarowani
Aleksander Kwaśniewski popełnił gafę? Przyznał, co sądzi o braku dzieci w domu córki