Wzruszające sceny na pogrzebie Elżbiety Zającówny. "Do domu wracam jak strudzony pielgrzym"
Elżbieta Zającówna w trakcie swojej aktorskiej kariery zaskarbiła sobie nie tylko sympatię ze strony widzów, ale dzięki pracy na planie zyskała także wielu przyjaciół. Wiadomość o odejściu 66-letniej aktorki była dla wielu przedstawicieli show-biznesu prawdziwym szokiem. Na ceremonii pogrzebowej, która odbyła się w Krakowie, nie mogło więc zabraknąć wybitnych postaci polskiego świata filmu, teatru i telewizji.
Wiadomość o śmierci Elżbiety Zającówny była ogromnym ciosem dla całego środowiska filmowego i telewizyjnego w Polsce. Aktorka, która największą sławę zyskała dzięki swojej kreacji w filmie "Vabank" oraz roli w telenoweli "Matki, żony i kochanki" cieszyła się wielką sympatią ze strony widzów, a także swoich kolegów i koleżanek z planu.
66-latka miała za sobą imponującą karierę i na dobre zapisała się w historii kina i telewizji.
"Miałam dużo szczęścia w życiu zawodowym. Nigdy nie należałam do osób, które desperacko szukają zajęcia, bo kiedy kończyłam pracę nad jednym filmem, od razu dostawałam propozycję kolejnej roli" - cytowała jeden z wywiadów aktorki "Gazeta Krakowska".
W mediach swoimi wspomnieniami o zmarłej artystce dzielił się między innymi Piotr Gąsowski, Agata Młynarska i Beata Tyszkiewicz. Na mszy w intencji gwiazdy serialu "Matki, żony i kochani" pojawiło się wiele znakomitych postaci ze świata filmu, teatru i show-biznesu.
6 listopada o godz. 12.00 w Kościele Środowisk Twórczych przy placu Teatralnym w Warszawie rozpoczęła się ceremonia pogrzebowa Elżbiety Zającówny, jednak aktorka została pochowana dzień później, w czwartek 7 listopada, na cmentarzu Grębałów w Krakowie.
W ostatniej drodze swojej przyjaciółce z planu towarzyszyły takie gwiazdy jak
Małgorzata Lewińska, Małgorzata Potocka, Janusz Józefowicz, Paweł Wawrzecki, Jerzy Kryszak, Grażyna Strachota, Anna Jurksztowicz, Stefan Friedmann czy Jerzy Bończak.
Na uroczystości nie zabrakło wielu wzruszających słów.
"Gromadzi nas smutna uroczystość, która w pewnym sensie rozpoczęła się wczoraj w Warszawie. Rozdawana była karteczka z różą, na której było napisane: 'do domu wracam jak strudzony pielgrzym'. Bo tak myślała nasza zmarła siostra Elżbieta" - przemówił duchowny do zgromadzonych żałobników.
"Nasza siostra była piękna zewnętrznie i wewnętrznie. Jest także piękno duchowe, niewidoczne. Nasza siostra była też pięknym człowiekiem duchowo"- dodał
Elżbieta Zającówna od wielu lat zmagała się z problemami zdrowotnymi. W związku z chorobą musiała podjąć trudną decyzję i u szczytu sławy wycofała się z zawodu. W 2008 roku po raz ostatni wystąpiła na ekranie.
"Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu" - przyznała w rozmowie z magazynem "VIVA!" i dodała, że nie miała zamiaru ryzykować swojego zdrowia dla pracy na scenie.
Kilkanaście lat po ogłoszeniu przerwy od grania, Elżbieta Zającówna postanowiła zrobić wyjątek i po raz ostatni wystąpiła w filmie. W produkcji "Szczęścia chodzą parami" zagrała u boku Piotra Machalicy, który nie dożył premiery produkcji.
Zobacz też:
Małgorzata Potocka wspomina spotkanie z Elżbietą Zającówną. Tak wyglądała
Katarzyna Bosacka ledwo wróciła do pracy, a już zaliczyła wpadkę. Sama się przyznała
Katarzyna Nosowska wprost o własnym pogrzebie. Wszystkiego słuchał jej syn