Reklama
Reklama

Xawery Żuławski: Popełniłem grzech nieuwagi

Od tragicznego zdarzenia mija 27 lat. Ale on wciąż nosi w sobie ciężar tamtych dramatycznych dni. Xawery Żuławski (48 l.) siedział za kierownicą samochodu, gdy doszło do wypadku, w którym zginęła bliska mu Basia Kosmal (†20 l.), córka Barbary Brylskiej. Reżyser odnosi dziś sukcesy. Dla telewizji HBO zrealizował serial kryminalny "Odwilż". I nie ukrywa, że ma to dla niego wyjątkowe znaczenie, bo czuje mocny związek z tą historią.

- Jako ten, który coś i kogoś stracił, popełnił grzech nieuwagi względem kogoś, względem siebie. I wie, że nic nie jest dane nam na zawsze - wyznał w jednym z ostatnich wywiadów.

Trudno nie odnieść tych słów do tragicznej śmierci Basi. Tym bardziej że w środowisku twierdzono, iż byli parą...

A znali się od dziecka. Ich mamy, Barbara Brylska i Małgorzata Braunek, przyjaźniły się. Pierwsza wyszła za lekarza ginekologa, Ludwika Kosmala, druga zaś związała się z reżyserem, Andrzejem Żuławskim.

Reklama

Gdy zaszła w ciążę, prowadził ją mąż przyjaciółki. On też przyjmował poród. Synek urodził się o dwa miesiące za wcześnie, ale wszystko było w porządku. Po kilku latach na świat przyszła Basia.

Dzieci artystów chętnie spędzały razem czas. Niestety, wkrótce pojawiły się niesnaski na tle zawodowym. Gdy Jerzy Hoffman zaczął przygotowania do "Potopu", rozpisano plebiscyt, która gwiazda ma zagrać Oleńkę. Zwyciężyła Brylska, ale reżyser wybrał Braunek.

Jednak Basia i Xawery wciąż byli blisko. On zaczął studia na wydziale reżyserii w łódzkiej filmówce, zaś ona zadebiutowała jako modelka. Podpisała nawet kontrakt z agencją z Paryża.

Marzyła jednak o aktorstwie. W maju 1993 r. zagrała w studenckiej etiudzie filmowej. Ze zdjęć w Łodzi wracali do stolicy maluchem Xawerego. W okolicach Brzezin Żuławski stracił panowanie nad kierownicą, auto uderzyło w drzewo. Basia odniosła liczne obrażenia. Zmarła. On nie był poważnie ranny.

- To niemożliwe. Ja też nie chcę żyć! - krzyczała Barbara, gdy zadzwoniono do niej ze szpitala z tragiczną informacją. Uratował ją 10-letni synek Ludwik, który prosił: "Mamo, nie umieraj, żyj dla mnie".

Po kilku godzinach przyjechał do niej Xawery. Płacząc, oboje padli sobie w ramiona. Brylska nie obwiniała go. - Wiem, że się bardzo lubili, nikt nie zabija umyślnie swego przyjaciela - mówiła potem.

Swój pierwszy film "Chaos" Żuławski zadedykował pamięci Basi. Jest w nim scena wypadku samochodowego. - Chciałem chyba w ten sposób pokazać, że nie unikam odpowiedzialności - wyznał.

To zdarzenie wciąż do niego wraca. - Zginęła wtedy też część mnie. Robiłem wszystko, co niedozwolone i głupie. Balansowałem na granicy. Cały czas staram się udowodnić, że wyszedłem z tego po coś. Może, by żyć sensownie? - mówił z przekonaniem.

Ratunkiem dla twórcy jest rodzina. Mimo problemów z przeszłości, kilka lat temu założył szczęśliwy związek z malarką, Marią Strzelecką. Mają dwoje dzieci, Kaja i Jagnę.

- Przed wypadkiem byłem głuchy i ślepy, podążałem niewłaściwą drogą. Śmierć Basi sprawiła, że zacząłem inaczej patrzeć na siebie i na świat - wyznał reżyser.

Czy przebaczył już sobie? - W moim poczuciu ona w jakimś sensie oddała za mnie życie. To było wydarzenie, które mną wstrząsnęło i na zawsze zmieniło - dodał.

***

Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Xawery Żuławski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy