Zaginięcie Iwony Wieczorek. Sprawa wreszcie zostanie rozwiązana? Janusz Szostak komentuje
Przy okazji rocznicy zaginięcia Iwony Wieczorek w Trójmieście przeprowadzono eksperyment procesowy. Czy te działania wreszcie doprowadzą do rozwiązania zagadki sprzed 11 lat? Janusz Szostak, dziennikarz śledczy i detektyw, ma co do tego poważne wątpliwości. Ostro skrytykował działania policji i prokuratury. "Ten eksperyment świadczy o tym, że oni nic nie wiedzą. To wygląda tak, jakby zaczynali od początku i do tego błądzą" - ocenił.
Niedawno minęło 11 lat od zaginięcie Iwony Wieczorek. To chyba najsłynniejsza tego typu sprawa w Polsce. Do dziś nie wiadomo, co dokładnie stało się z gdańszczanką.
Tuż przed zniknięciem dziewczyna miała pokłócić się ze znajomymi, z którymi bawiła się w klubie w Sopocie. Zdecydowała, że wróci do domu sama, na piechotę. Jej ślad urywa się nieopodal jednego z wejść na plażę.
Przy okazji przykrej rocznicy głos zabrał Krzysztof Jackowski. Jasnowidz z Człuchowa swego czasu był bardzo zaangażowany w poszukiwania Iwony. Teraz nie za bardzo chce mówić o tej sprawie.
Teraz głos zabrał dziennikarz śledczy, który także niegdyś mocno działał przy sprawie zaginięcie Wieczorek. Janusz Szostak skomentował ostatnie wydarzenia zorganizowane wokół rocznicy zniknięcia Iwony.
Ostatnio przeprowadzono w Trójmieście eksperyment procesowy, podczas którego kobieta wyglądająca jak Iwona Wieczorek przechadzała się ulicami Gdańska i Sopotu. A to wszystko w towarzystwie policjantów, tłumu gapiów i drona. Zablokowano też drogę i zamknięto fragment pasa nadmorskiego.
Prokurator Karol Borchólski z Prokuratury Krajowej w Warszawie potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce. Jednak z uwagi na dobro postępowania nie chciał udzielać żadnych szerszych informacji.
Szostak nie ocenia tej akcji pozytywnie. Wręcz przeciwnie.
Dodał, że wydział zamiejscowy sprawę zaginięcia Wieczorek przejął już w 2019 roku. Wówczas miano przekazać wszystkie akta i materiały. Szostak zastanawia się, dlaczego wtedy nie przeprowadzono tego eksperymentu, tylko dopiero teraz.
Jego zdaniem przy tego typu eksperymencie trzeba było zaangażować ludzi, którzy w dniu zaginięcia mijali Iwonę. Ich zeznania mają być w aktach sprawy. Dopiero takie działania miałyby sens.
Jedynie co, to podczas akcji do pozorantki w pewnym momencie miał dołączyć inny pozorant, który odgrywał rolę mężczyzny z ręcznikiem. Według Szostaka było to niepotrzebne.
Mimo wszystko wciąż ma nadzieję, że wreszcie uda się rozwiązać zagadkę zaginięcia Iwony Wieczorek.