Zagraniczne media nabijają się z "Kolejnych 365 dni". "Niech żyje feminizm!"
Na platformie Netflix pojawiła się kolejna część filmowego cyklu "365" na podstawie serii książek kontrowersyjnej pisarki Blanki Lipińskiej (37 l.). W Polsce, zarówno literacki pierwowzór, jak i ekranizacja, budzą skrajne emocje. Tym razem erotyczny hit zrecenzowały też zagraniczne portale. Czy film spodobał się zachodnim recenzentom?
Trudno wymienić dziś polski film, czy książkę, która tak jak seria "365 dni" dzieliłaby widzów na oddanych wielbicieli i zagorzałych przeciwników. Zjawisko erotycznego thrillera można chyba porównać z filmami Patryka Vegi - choć widzowie je kochają, (prawie) wszyscy recenzenci - nienawidzą.
Wielu fanów ekranizacji książek Blanki Lipińskiej zarzuca krytykującym kolejne części "365 dni" brak dystansu i wyobraźni - recenzenci zamiast się bawić na zmysłowym filmie romantycznym, doszukują się w nim sensu, fabuły i dobrych dialogów. I niestety ich nie znajdują.
Wydaje się to jednak sporem nie do pogodzenia - kiedy jedni świetnie się bawią na pikantnym romansidle zmontowanym na podobieństwo teledysku, inni zgrzytają zębami i czują ogromne zażenowanie. Są też ci, którzy film oglądają żeby się pośmiać - i to nie z gagów, które przygotowali scenarzyści, raczej z ich nieudolnych starań, kiepskiej gry aktorskiej i drętwych dialogów.
A z jakimi opiniami film spotyka się w zagranicznych mediach? Sprawdziliśmy, co piszą o nim inni krytycy.
Jessica Kiang z magazynu "Variety" wskazuje na antyfeministyczny wydźwięk filmu i zwraca uwagę na naiwnie napisaną postać głównej bohaterki. Dziennikarka kpi z najnowszej części erotycznej sagi i nie szczędzi złośliwości w swojej recenzji:
Autorka kończy swój tekst życzeniami, aby trzecia część "365 dni" była już ostatnią - lecz zdaje sobie sprawę, że szanse na to są niewielkie, bowiem producenci na pewno nie przepuszczą okazji do zarobienia ogromnej sumy na kolejnych odsłonach cyklu
Nic dobrego o filmie nie ma też do powiedzenia recenzent filmowy serwisu thereviewgeek.com, który oglądając dzieło wyreżyserowane przez Barbarę Białowąs i Tomasza Mandesa czuł się jakby "seans trwał rok", w dodatku recenzent przyznaje, że według niego "aktorstwo jest słabe, historia żałosna, a dialogi... cóż, są po prostu okropne".
Natomiast Tani Chahl, recenzentka filmowego portalu The Envoy Webb, pisze natomiast, że film nie może zostać uznany za przewidywalny, bo... praktycznie w ogóle nie ma w nim fabuły.
Zarówno rodzimi, jak i zagraniczni recenzenci nie zostawiają na "Kolejnych 365 dniach" suchej nitki. Mimo tego, ekranizacja bestsellera Blanki Lipińskiej z miejsca wskoczyła do Top 10 najchętniej oglądanych produkcji Netflixa.
Zgadzacie się z opiniami krytyków, czy zdążyliście sobie wyrobić inne zdanie na temat najnowszej części erotycznej serii?
Zobacz też:
Maturzystki powołują się na "365 dni" w rozprawkach. Lipińska przeprasza
Druga część filmu "365 dni" Blanki Lipińskiej zmiażdżona przez krytyków
Premiera drugiej części filmu "365 dni: Ten dzień". Zwiastun już dostępny