Zającówna i Damięcki spotkali się na planie kultowej telenoweli. Aktor nie kryje, co wtedy poczuł
Chociaż Elżbieta Zającówna na wiele lat przed śmiercią zrezygnowała z aktorstwa, pozostawiła po sobie wiele niezapomnianych ról, które do dziś inspirują młodych aktorów. Swojego podziwu dla gwiazdy serialu "Matki, żony i kochanki" nie krył 43-letni Mateusz Damięcki. Okazuje się, że w młodości współpracował on z artystką na planie kultowej telenoweli.
Odejście Elżbiety Zającówny poruszyło wielu przedstawicieli polskiego filmu, telewizji i show-biznesu. Wspomnieniami o aktorce, która największą sławę zyskała dzięki serialowi "Matki, żony i kochanki" podzielił się już między innymi Piotr Gąsowski, Agata Młynarska i Beata Tyszkiewicz.
Pierwsza dama miała okazję spotkać się ze swoją młodszą koleżanką z branży na planie filmu "Vabank". Choć o tamtego momentu minęło już kilkadziesiąt lat, 86-latka znakomicie pamięta sceny kręcone z Elżbietą Zającówną.
Wiadomość o jej śmierci bardzo ją przytłoczyła.
"Co za smutek. Bardzo mi trudno to pojąć. Pozostała mi w pamięci jako nasza "przynęta" z "Vabanku". Przykro mi" - wyznała w rozmowie z Pudelkiem.
To jednak nie koniec sław, który miały okazję spotkać się z gwiazdą polskiej telenoweli za kulisami przebojowej produkcji. Jak się okazuje, filmowe ścieżki zmarłej niedawno aktorki przecięły się także z Mateuszem Damięckim.
43-latek w ramach pożegnania Elżbiety Zającówny opublikował w sieci wpis, w którym dzieli się niezwykłymi wspomnieniami z planu serialu "Matki, żony i kochanki". Gwiazdor "Na dobre i na złe" zaczynał dopiero swoją aktorską przygodę i miał zaledwie... 15 lat.
Pomimo tego spotkanie z aktorką zrobiło na nim ogromne wrażenie.
"Kiedy Hanka Trzebuchowska Pani Eli pojawiała się na planie, mój Jurek, mój biedny Jurek był w opałach. Ale nie tylko on. Również i ja, grający go Mateusz. Pani Elu, jest tak wielu, którzy się w Pani skrycie kochali... była Pani wspaniała w "Matkach, żonach i kochankach". I nie tylko. Dziękuję. Jurek/Mateo" - przekazał artysta w mediach społecznościowych.
Elżbieta Zającówna od wielu lat zmagała się z problemami zdrowotnymi. W związku z chorobą musiała podjąć trudną decyzję i u szczytu sławy wycofała się z zawodu. W 2008 roku po raz ostatni wystąpiła na ekranie.
"Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu" - przyznała w rozmowie z magazynem "VIVA!" i dodała, że nie miała zamiaru ryzykować swojego zdrowia dla pracy na scenie.
Kilkanaście lat po ogłoszeniu przerwy od grania, Elżbieta Zającówna postanowiła zrobić wyjątek i wystąpiła w filmie "Szczęścia chodzą parami", gdzie zagrała u boku Piotra Machalicy, który nie dożył premiery produkcji.
Zobacz też:
Elżbieta Zającówna i Joanna Kurowska przyjaźniły się przez lata. "Mam o niej bardzo dobre zdanie"
Gwiazdy opłakują Elżbietę Zającównę. Grzegorz Łukawski przerywa milczenie
Elżbieta Zającówna osierociła córkę. Oto czym się zajmuje Gabriela