Zakpili z chorego Zbigniewa Wodeckiego. Co za podłość!
Kilka dni temu w mediach pojawiła się nieprawdziwa informacja, że Zbigniew Wodecki (67 l.) nie żyje. Czy rodzina wyciągnie z tego konsekwencje?
Artysta od kilkunastu dni przebywa w szpitalu po tym, jak na początku maja przeszedł rozległy udar. Kilka dni później w internecie pojawiła się informacja, że Zbigniew Wodecki nie żyje. Powtórzyli ją użytkownicy portali społecznościowych i internet w mgnieniu oka zalała fala smutku i kondolencji.
Potrzeba było oświadczenia menadżera muzyka, by wyjaśnić zdezorientowanym fanom Wodeckiego, że padli ofiarą okrutnego dowcipu. To samo spotkało przed paroma laty aktorkę Annę Przybylską, którą uśmiercił jeden z portali plotkarskich.
Aktorka skierowała sprawę do sądu. Proces o naruszenie dóbr osobistych trwał kilka miesięcy. W końcu Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał trzysta tysięcy złotych rodzinie nieżyjącej już wtedy aktorki jako zadośćuczynienie. Czy bliscy Zbigniewa Wodeckiego także wystąpią na drogę prawną przeciwko bezdusznemu żartownisiowi?
- W tej sprawie telefonował już do mnie ktoś z kancelarii prawnej, oferując pomoc w złożeniu wniosku do sądu - mówi "Twojemu Imperium" Mariusz Nowicki, menadżer piosenkarza. - Ale na chwilę obecną nie mamy siły o tym myśleć, mamy zupełnie inne problemy na głowie.
Dodał, że oficjalne oświadczenie na temat stanu zdrowia artysty zostanie wydane dopiero wtedy, gdy wyrażą na to zgodę jego żona i dzieci: - Jeżeli oni zdecydują się na to, wydamy takie oświadczenie. Jednak na razie takiej zgody z ich strony nie ma.
***
Zobacz więcej materiałów o gwiazdach: