Załatwiła pracę swojemu fryzjerowi
Czyżby minister sportu, Joanna Mucha, zaproponowała pracę właścicielowi zakładu fryzjerskiego, w którym się strzygła, bo jest zadowolona ze swojej nowej fryzury?
Jak donosi "Fakt", 36-letnia Mucha stanowisko wicedyrektora Centralnego Ośrodka Sportu powierzyła Markowi Wieczorkowi, właścicielowi salonu urody w Lublinie, w którym korzystała z usług fryzjerskich. Szefowa resortu zaznacza jednak, że "mogły to być trzy, może cztery wizyty", a o jej wyborze zadecydowały względy merytoryczne.
Minister doceniła nie zdolności fryzjerskie, a kompetencje byłego jurora konkursów piękności dla nastolatek, który - jak sam przyznał w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" - jest jej znajomym, a w czasie ostatniej kampanii do wyborów parlamentarnych współpracował z jej sztabem.
Twierdzi, że "to gruntownie wykształcony mężczyzna", który skończył aż cztery studia podyplomowe: z zakresu ekonomii, zarządzania, logistyki i marketingu politycznego. Imponujące? Minister Mucha przyznaje, że zdecydowała się na Wieczorka, bo "trudno znaleźć kogoś, kto z takim doświadczeniem i za takie pieniądze będzie pracował".