Zamieszanie na planie seriali "Klan" i "M jak miłość". Poszło o wysokie pensje!
Seriale "Klan" oraz "M jak miłość" prawdopodobnie nie znikną z anteny TVP. Aktorów czeka jednak obniżka płac!
Kilka dni temu pojawiła się informacja, że prócz "Klanu", niepewna jest także przyszłość serialu "M jak Miłość".
Jak oświadczył Jacek Kurski, nowy prezes Telewizji Polskiej, przyczyną są wysokie koszty produkcji tasiemców.
"Nie może być tak, żeby wielomilionowe produkcje przekładały się na wielomilionowe straty" - powiedział Kurski, zostawiając jednak cień nadziei.
"Liczę, że negocjacje z producentami zakończą się pozytywnie i seriale staną się opłacalne".
Z tych słów ucieszył się producent "Klanu" Paweł Karpiński, podkreślając, że "to optymistyczny znak na przyszłość". Zaniepokoił go jednak fakt, że wspomniane rozmowy w ogóle się jeszcze nie rozpoczęły.
Obniżenie kosztów produkcji seriali może jednak wiązać się z obniżką zarobków całej ekipy. Co na to aktorzy? Co ciekawe, w większości nie chcą narzekać, ciesząc się z samego faktu, iż nie stracą pracy.
"Nawet gdyby gaże miały być obcinane, producenci mogą na mnie liczyć" - mówi "Twojemu Imperium" Kacper Kuszewski (40), serialowy Marek Mostowiak z "M jak Miłość".
"Jestem chętny, by nadal grać tę rolę" - deklaruje.
Także aktorzy "Klanu" odetchnęli z ulgą na wieść, że losy serialu nie są przesądzone. Co do zarobków, na razie nie chcą komentować sprawy...
"Aktorzy będą ostatnimi, którzy dowiedzą się o obcięciu stawek" - mówi Paulina Holtz (39), serialowa Agnieszka. Zaś Barbara Bursztynowicz (62), czyli Elżbieta Lubicz, wyznaje, że bardzo się cieszy, że TVP nie zależy na zakończeniu serialu.
"Nie mam jednak pojęcia, jakie będą warunki finansowe" - dodaje aktorka.