Zapendowska już wie, kto wygra Eurowizję. Nie kryje się z oczekiwaniami
Już dziś, 14 lutego odbędzie się polski finał preselekcji do konkursu Eurowizji 2025. Elżbieta Zapendowska, czyli trenerka wokalna gwiazd już wie, kto powinien reprezentować nasz kraj. Poddała też w wątpliwość głosowanie w konkursie, a także oberwało się Lunie. Oto szczegóły.
Elżbieta Zapendowska, choć zmaga się z własnymi problemami, nadal śledzi wszelkie muzyczne konkursy, w tym Eurowizję. W tym roku ponownie swoich sił postanowiła spróbować Justyna Steczkowska, która ma nadzieję zachwycić publiczność swoim utworem "Gaja". Co na temat wokalistki i innych finalistów polskich preselekcji do Eurowizji 2025 sądzi trenerka wokalna? Jednego jest pewna, te walentynki będą dla kogoś wyjątkowe.
W najnowszym wywiadzie dla Plejady, Elżbieta Zapendowska wie, kto powinien reprezentować nasz kraj w Bazylei. Bez zaskoczenia wybór padł na Justynę Steczkowską.
"(...) Powinni wysłać Justynę Steczkowską, bo ona przynajmniej zrobi show. Ta piosenka jest, jaka jest, ale - tak jak mówię - Justyna na pewno zrobi tam show i na pewno zaistnieje" - mówiła Zapendowska w wywiadzie.
Dostało się też przy okazji Lunie, która w 2024 roku nie przeszła dalej ze swoją piosenką "Tower".
"Rok temu porażka była ewidentna. Mnie się wydaje, że jednak trzeba stawiać na dojrzałych, doświadczonych ludzi, którzy wiedzą, czym kaczka wodę pije. No i co z tej Luny teraz zostało? Niestety niewiele. Zgasł nam po prostu ten księżyc" - dodała ironicznie trenerka wokalna gwiazd.
Była jurorka "Idola", czy "Must be the music" wyraziła też swoje wątpliwości względem systemu głosowania na piosenki. Według niej, angażowanie w to publiczności nie ma większego sensu.
"Ten konkurs rządzi się swoimi prawami i nie pasuje do tego wyłącznie głos publiczności, bo ona kieruje się innymi kryteriami. Jurorzy jednak podpisują się pod wszystkim swoim nazwiskiem, a najbardziej śmieszy mnie, gdy wybierają ci, którzy się nie podpisują. Myślę, że to nie jest dobre, bo widzowie obniżają poziom każdego festiwalu. Oddanie głosu wyłącznie publiczności jest wątpliwe. To nie znaczy, że publiczność jest słaba. Ona jest taka sama jak w każdym kraju. Mnie się jednak wydaje, że powinno być połowicznie, czyli połowa głosów jurorów i połowa widzów" - podsumowała Elżbieta Zapendowska.
Zobacz też:
Najnowsze wieści ws. Zapendowskiej nie pozostawiają złudzeń. "Lepiej już nie będzie"
Wiadomo, jaką emeryturę dostaje Zapendowska. "Nie wiem, co robić z kasą"
Prawda o Edycie Górniak wyszła na jaw po latach. Zapendowska mówi o koszmarze
Dramatyczne wieści od Elżbiety Zapendowskiej. Smutne, jak teraz żyje