Zapendowska obnaża prawdę o "The Voice of Poland". W TVP wpadną w szał?! "Weźmy za przykład Szpaka"
Elżbieta Zapendowska niespodziewanie postanowiła zabrać głos w sprawie popularnego muzycznego show TVP. Okazuje się, że najsłynniejsza jurorka ma fatalne zdanie o tym programie. Zwróciła uwagę przede wszystkim na jurorów, którzy są zapraszani do zasiadania w czerwonych fotelach. Co im wytknęła?
Elżbieta Zapendowska to jedna z najpopularniejszych jurorek muzycznych programów w naszym kraju.
Popularność przyniósł jej udział w hitowym "Idolu", gdzie nie zostawiała suchej nitki na ludziach pozbawionych talentu i charyzmy. To zresztą wyróżniało ten program, bo jury było surowe i bezwzględne dla uczestników.
Potem Zapendowska zasiadała też w show "Must Be The Music", gdzie też nie gryzła się w język. Ostatnio postanowiła znów włożyć kij w mrowisko i wypowiedziała się na temat sztandarowego show TVP - "The Voice of Poland".
Ela zwróciła uwagę na jedną rzecz - dobór jurorów przez producentów. Słynna nauczycielka śpiewu uważa, że wybierani są głównie ludzie popularni, ale pozbawieni doświadczenia w przekazywaniu wiedzy początkującym.
"Weźmy za przykład chociażby Michała Szpaka czy Dawida Kwiatkowskiego. Zdolni, ale nie sądzę, żeby mogli wiele nauczyć początkujących. Niestety, telewizja rządzi się swoimi prawami. Jurorzy muszą być popularni, by przyciągnąć publiczność. Nic dziwnego, że później sami się lansują. Nam też zarzucali autopromocję, co mnie zawsze bawiło, bo jestem ostatnią osobą, która chciałaby się wypromować. No dobra, Kuba się lansuje, ale on taki już jest i wszyscy o tym wiemy (śmiech)" - wyznała w rozmowie z Plejadą Ela.
Jej zdaniem eksperci w tym programie opowiadają farmazony, bo nie mają bladego pojęcia o śpiewaniu...
"Jak oglądam jakiś program, to myślę, że przynajmniej 200 razy w ciągu dwugodzinnego show. Uważam, że wachlarz doświadczeń tych, jak pan powiedział, "ekspertów" jest tak niewielki, że błądzą w swoich opiniach. Nie znoszę tego określenia "trenerzy", którego nagminnie używa się w "The Voice". Trenerzy to są w sporcie. W śpiewaniu oprócz treningu mięśni jest też sterta innych cech, które musi posiadać dobry artysta. Kreatywności, wytrwałości nie da się "wytrenować". Zdradzę panu, że jestem zachwycona np. Simonem Cowellem, bo on po kilku sekundach już wie, czy ktoś się nadaje do śpiewania, czy nie. I wcale to nie musi być wybitny wokalista. Jego reakcje ogląda się ze smakiem, a u nas wszystko jest jakieś takie poprawne. Nudne. Oprócz Agnieszki Chylińskiej, która ma świetną intuicję i nie kryje emocji" - oceniła Ela.
Zgadzacie się z nią?
Zobacz też:
Kayah w wulgarny sposób potraktowała reporterów w Sopocie. Nie gryzła się w język