Zapendowska poznała męża, gdy był ciężko poraniony. Nie do wiary, co było dalej
Elżbieta Zapendowska pomimo wielkiej sławy i popularności zawsze starała się chronić swoje życie prywatne przed dziennikarzami. Ostatnio postanowiła jednak zrobić wyjatek i opowiedziała o swoim małżeństwie. Kim była pierwsza miłość jurorki "Idola"?
Elżbieta Zapendowska ogólnopolską rozpoznawalność zyskała dzięki występowi w programie "Idol", który na początku lat dwutysięcznych bił w naszym kraju rekordy popularności i wykreował wiele gwiazd, które do dziś święcą triumfy w rodzimym show-biznesie. Na fali sukcesu słynna ekspertka od emisji głosu zaczęła pojawiać się w kolejnych formatach typu talent show.
Słynąca z ciętego języka jurorka oceniała możliwości wokalne uczestników "Jak oni śpiewają" oraz "Must be the music. Tylko muzyka". Pomimo sławy Elżbieta Zapendowska zawsze starała się chronić swoją prywatność i nie zdradzała szczegółów dotyczących życia osobistego. Ostatnio postanowiła zrobić wyjątek i opowiedziała o kulisach swojego małżeństwa.
Swego czasu w mediach było głośno na temat związku specjalistki od emisji głosu z młodszym od niej niemal o dwadzieścia lat Andrzejem Krukiem. Połączyła ich pasja do muzyki. Zapendowska była trenerką głosu, a jej przyszły partner śpiewał w chórkach u Maryli Rodowicz i Ryszarda Rynkowskiego. Pomimo różnicy wieku para spędziła ze sobą aż 27 lat.
Okazuje się, że Andrzej Kruk nie był jednak pierwszą miłością gwiazdy "Idola". Mężczyznę poznała chwilę po zakończeniu swojego małżeństwa.
"Z moim mężem też mogliśmy przetrwać, ale byliśmy na to zbyt durni. Przyjaźniliśmy się potem do końca jego życia i to bardzo. A ja żałowałam, że w młodości byłam taka zacietrzewiona" - zdradziła w rozmowie z magazynem "Viva!".
Kim był wybranek Elżbiety Zapendowskiej? Jak opowiadała w "Dużym Formacie" - przyszłego męża poznała w instytucie badawczym w Popielnie, gdzie "zahaczyła się w baraku dla młodych pracowników". Parę połączyła miłość do... zwierząt.
"Zostałam tam rok, męża poznałam. "Zapuś" na niego mówili, na nazwisko miał właśnie Zapendowski, był praktykantem na fermie bobrów, pierwszy raz go zobaczyłam, kiedy miał strasznie rozciętą nogę, musiał spędzić kilka dni w szpitalu" - wspominała 76-latka.
"Kiedy wyszedł, och, zakochałam się. Parę miesięcy po wakacjach pracowałam jeszcze w tamtym teatrze w Wałbrzychu, ale w lutym wzięłam szybki ślub i przeniosłam się do Popielna z zamiarem studiowania zootechniki" - tłumaczyła.
Pomimo rozstania, ekspertka od emisji głosu zachowała dobre wspomnienie o byłym mężu: "Zapendowski zmarł lata temu, ale nawet nie zdążyłam zostać wdową, bo rozwiedliśmy się dużo wcześniej w przyjaźni. Wspaniały to był człowiek ten Zapuś, tylko niezbyt dobry do wspólnego życia" - podsumowała, przyznając, że jej wybranek miał duszę artysty, choć się do tego nie przyznawał.
"Mój mąż był przyrodnikiem, ale miał duszę artysty, choć się tego wypierał. Zdarzało się, że znikał z domu i wracał dopiero po trzech dniach. Gdy urodziła się nasza córka, spóźnił się dwie godziny do szpitala, ale jak zobaczył Olę, to płakał jak bóbr. Taki był jego urok" - czytamy w rozmowie, która pojawiła się w "Dużym formacie".
Zobacz też:
Edyta Górniak ostro o Elżbiecie Zapendowskiej. Wyjawiła nam całą prawdę na temat ich konfliktu
Elżbieta Zapendowska wyjawiła tajemnice "Idola". Oto co wyznała o uczestnikach
Elżbieta Zapendowska skomentowała wygraną Kwiatu Jabłoni. Nie do wiary, co powiedziała