Zaskakująca decyzja żony Wojciecha Kordy. Wybrała miejsce pochówku muzyka
Żona zmarłego 21 października Wojciecha Kordy ujawniła miejsce jego pochówku. Ku zaskoczeniu wszystkich podjęła decyzję, że spocznie on u boku pierwszej żony, tragicznie zmarłej w 1991 roku Ady Rusowicz. Zdaniem Aldony Kędziory-Kordy, ma to być „forma pojednania wokalisty z rodziną”.
Pod koniec ubiegłego tygodnia media obiegła smutna wiadomość o śmierci Wojciecha Kordy. Lider zespołu Niebiesko-Czarni (posłuchaj!) i mąż Ady Rusowicz zmarł 21 października o godzinie 13.40.
Informację o śmierci wokalisty, kompozytora i gitarzysty, wieloletniego lidera zespołu Niebiesko-Czarni przekazała żona, Aldona Kędziora-Korda, a potwierdziła ją Polska Fundacja Muzyczna.
Wojciech Korda, były narzeczony Heleny Majdaniec, mąż Ady Rusowicz i ojciec piosenkarki Anny Rusowicz (), 10 lat temu przeszedł udar, po którym nie odzyskał pełnej sprawności. W 2015 roku doznał kolejnych dwóch udarów. W sumie w ciągu 10 lat przebył ich sześć. Cierpiał na parkinsonizm poudarowy, postępującą niewydolność oddechową oraz cukrzycę. Pod koniec życia był na stałe podłączony do respiratora.
Muzykiem opiekowała się żona, Aldona Kędziora-Korda przy wsparciu, również finansowym Polskiej Fundacji Muzycznej.
Znane są już szczegóły pogrzebu muzyka. Jak napisała na Facebooku Polska Fundacja Muzyczna:
"W porozumieniu z rodziną informujemy, że ostatnie pożegnanie Wojciecha Kordy odbędzie się w najbliższy piątek - 27 października o godzinie 12.45 w Poznaniu na cmentarzu Miłostowo (wejście od ul. Warszawskiej)".
Aldona Kędziora-Korda, która przeżyła z Wojciechem Kordą blisko 30 lat, ofiarnie opiekując się nim w ostatnich, bardzo trudnych latach życia, podjęła decyzję, by mąż spoczął u boku żony, piosenkarki Ady Rusowicz. Ma to być to „forma pojednania wokalisty z rodziną”, jak informuje Plejada.
"Sfinansujemy kwestie pogrzebowe z akcji pomocowej dla Wojciecha Kordy. Nie zostawimy bez pomocy też drugiej żony artysty, pani Aldony" - wyznał z kolei serwisowi Tomasz Kopeć, prezes Polskiej Fundacji Muzycznej.
Miłość Wojciecha Kordy i Ady Rusowicz miała burzliwy początek i tragiczny koniec. Kiedy się poznali, Korda, wówczas rozchwytywany kompozytor, gitarzysta, wokalista, współtwórca muzyki do pierwszej polskiej rock-opery, gwarancja sukcesu każdej wokalistki, był w związku z Heleną Majdaniec. Majdaniec zorientowała się, że straciła nie tylko ukochanego, lecz także pozycję gwiazdy, gdy nie została poinformowana o planowanej trasie Niebiesko-Czarnych po Związku Radzieckim.
Związek Kordy i Rusowicz zakończył się w tragicznych okolicznościach. 1 stycznia 1991 piosenkarka wraz z mężem i znajomymi wracała samochodem z koncertu w Warszawie. Pod Poznaniem doszło do wypadku, który przeżył tylko Wojciech Korda.
Rusowicz osierociła dwoje dzieci: syna i córkę. Korda zdecydował się zatrzymać przy sobie syna, a córkę, Annę oddać na wychowanie ciotce. Anna Rusowicz, która poszła w ślady mamy i też jest piosenkarką, nigdy nie wybaczyła ojcu. Nie odezwała się do niego po żadnym z udarów, które przeszedł. Jak tłumaczyła w 2012 roku:
"Prawda jest taka, że przez całe moje dzieciństwo i młodość miałam ojca. Był nim mój wujek, do którego mówiłam "Tato". Z moim biologicznym ojcem do dzisiaj nie mam kontaktu i tym bardziej bulwersuje mnie fakt, że komunikuje się ze mną poprzez media dopiero teraz, kiedy coś mi się w życiu udało i stałam się osobą publiczną”.
Po śmierci biologicznego ojca Anna Rusowicz zamieściła w mediach społecznościowych następujący wpis:
"Wybaczam Ci, uwalniam Cię, pozwalam Ci odejść"
Zobacz też:
Niepokojące wieści o Wojciechu Kordzie. Rodzina błaga o finansową pomoc. Liczy się każdy grosz
Życie mocno ją doświadczyło. Straciła mamę, przeżyła rozwód. Wraca silniejsza