Zaskakująca prawda na temat Przemysława Babiarza. To jednak nie były plotki
Przemysław Babiarz kilka tygodni temu nieoczekiwanie stał się bohaterem głośnego skandalu, który wywołały jego słowa na temat piosenki Johna Lennona. Ostatecznie spiker zachował posadę w TVP, jednak przełożeni dali mu ultimatum i 61-latek musi powstrzymać się od dygresji, które - jak się okazuje, nie są przypadkowe i wynikają z... szerokich zainteresowań.
Przemysław Babiarz związany jest z Telewizją Polską przez niemal całą swoją zawodową karierę. Chociaż dzisiaj kojarzy się przede wszystkim z imprezami sportowymi, prezenter miał okazję sprawdzić się nie tylko jako spiker, ale także jako gospodarz porannego pasma "Kawa czy herbata" oraz "Pytania na śniadanie".
Pomimo tego, że 62-latek na dobre zadomowił się na Woronicza, po zeszłorocznych zamieszaniach na najwyższych szczeblach w mediach publicznych, nie było wiadomo, czy nowi włodarze TVP pozwolą mu kontynuować karierę.
Ostatecznie słynny spiker pożegnał się z pracą w popularnym teleturnieju "Va Banque", jednak zachował posadę komentatora sportowego.
Niestety swoją przygodę z nowymi przełożonymi zaczął bardzo niefortunnie.
Kilka tygodni temu o Przemysławie Babiarzu zrobiło się niezwykle głośno. Dziennikarz, który komentował ceremonię otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, wywołał aferę swoją interpretacją piosenki "Imagine" Johna Lennona.
Jego wypowiedź wzbudziła ogromne kontrowersje i skutkowała zawieszeniem eksperta oraz odsunięciem go od dalszego komentowania sportowej imprezy.
Za pracownikiem TVP wstawili się jego redakcyjni koledzy, którzy wystosowali specjalny list skierowany do zarządu Telewizji Polskiej, w efekcie czego Babiarz wrócił na antenę, jednak dostał ultimatum i musiał powstrzymać się od własnych refleksji i skupić się na relacjonowaniu tego, co dzieje się na igrzyskach.
Jak się jednak okazuje, autorskie dygresje, na które często decydował się popularny spiker, nie są dziełem przypadku.
Chociaż wydawałoby się, że ekspert od biegów narciarskich, pływania, lekkoatletyki, łyżwiarstwa figurowego oraz skoków narciarskich uczył się swojego zawodu na AWF-ie, ewentualnie na wydziale dziennikarstwa, Przemysław Babiarz tak naprawdę jest sportowym samoukiem, za to może pochwalić się dyplomem z zupełnie innych dziedzin wiedzy.
61-letni prezenter po maturze wybrał się na teatrologię, którą studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim, a jakiś czas później został studentem na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie.
To właśnie duża wiedza i szerokie zainteresowania komentatora sprawiają, że nie zawsze skupia się on jedynie na sportowej rywalizacji. Nie wiadomo jednak, czy nie ukróci tego ostatni skandal, związany z jego przemyśleniami i autorskimi interpretacjami. Dziennikarz zapewne na dobre zapamięta, że refleksje dotyczące piosenki słynnego Beatlesa niemal kosztowały go utratę pracy.
Zobacz też:
Tomasz Sygut wraca do afery z Babiarzem. Prezes TVP zażartował z "Imagine"
Radek Kotarski zastąpił Babiarza w "Va banque". Fani byli podzieleni
Zmiany w czołowych teleturniejach TVP. Widzowie zobaczą nowe twarze