Zaskakująca teoria ws. Wieczorek. Jej ciało wyrzucone przez Bałtyk w Rosji lub na Litwie?!
W tym roku minie 13 lat od zaginięcia Iwony Wieczorek. Aktualnie sprawą zajmują się śledczy z krakowskiego Archiwum X. Funkcjonariusze po raz kolejny przesłuchali świadków, a osoby zaangażowane w rozwikłanie zagadki zniknięcia miały nadzieję, że w końcu uda się dojść do prawdy. Jednak wątków i zapytań jest coraz więcej, a odpowiedzi nadal brak. Teraz pojawiła się zaskakująca teoria dotycząca gdańszczanki!
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku, gdy wracała do domu w Gdańsku z dyskoteki, która zlokalizowana była w Sopocie. Kobieta szła sama, a ślad po niej urwał się w okolicach parku Reagana, niedaleko Jelitkowa, gdzie mieszkała. Na monitoringu miejskim po raz ostatni została uchwycona przy wejściu na plażę numer 63 i do dziś nie wiadomo, co się z nią stało.
Na przestrzeni lat pojawiło się wiele teorii na temat tego, co stało się z 19-latką. Śledczy podejrzewali, że zamieszani w sprawę są znajomi gdańszczanki, z którymi ta imprezowała felernej nocy, jej były chłopak, a nawet Krystian "Krystek" W., czyli "łowca nastolatek" powiązany z Zatoką Sztuki, lecz nie było wystarczających dowodów na udowodnienie winy komuś z wymienionych. Kiedy nadzieja na rozwikłanie zagadki wydawała się być znikoma, w sprawę zaangażowali się śledczy z Archiwum X z Krakowa.
Policjanci odnaleźli mężczyznę, który na ostatnim nagraniu podążał za Iwoną, przeszukali teren dawnej Zatoki Sztuki, a także udowodnili, że kolega Wieczorek, Paweł P. utrudniał w śledztwie, za co usłyszał zarzuty.
Teraz głos na temat najbardziej tajemniczego zniknięcia w Polsce zabrał Mikołaj Podolski, autor książki "Łowca nastolatek". Mężczyzna przedstawił zaskakującą teorię na temat prawdopodobnego losu gdańszczanki.
Dziennikarz udzielił wywiadu na łamach "Super Expressu" i wyjawił, że w sprawie Wieczorek panuje zmowa milczenia, a nieliczna grupa osób, które wiedzą, co się z nią stało, boi się powiedzieć prawdę.
"Możemy zakładać, że rozwiązanie sprawy Iwony Wieczorek zna najwyżej kilka osób. Na pewno zmowa milczenia panowała, jeśli chodzi o sprawę "Krystka". Niektóre osoby miały wręcz zakaz rozmawiania z mediami, zwłaszcza ze mną. Nie mamy pewności czy sprawa "Krystka" ma powiązania ze sprawą Iwony Wieczorek. Śledczy próbują to ustalić, a ja nie chcę wyrokować" - możemy przeczytać jego słowa w tabloidzie.
Autor książki uważa, że o przełomie w śledztwie będzie można mówić dopiero, gdy odnajdzie się ciało zaginionej.
"Jeżeli nie będzie ciała, to nigdy ta sprawa nie zostanie wyjaśniona. Zawsze będą jakieś wątpliwości, jakieś zagadki. Jeżeli będzie ciało, śledczy, którzy teraz zajmują się tą sprawą, z pewnością dadzą radę ją wyjaśnić. Na ciele czy ubraniu zawsze powinny zostać jakieś ślady DNA. Krąg osób podejrzewanych jest określony. Natomiast ja, cały czas jestem pesymistą. Cały czas, od kiedy zająłem się tą sprawą, jest we mnie niewiara, że ona się rozwiąże. Chciałbym, żeby ktokolwiek przyniósł jakieś właściwe rozwiązanie. Być może będzie to Archiwum X" - zaznaczył w tej samej rozmowie.
Podolski wyjawił też, że są dwa scenariusze, które nie są obecnie brane pod uwagę przez śledczych. Czy w nich kryje się klucz do odnalezienia prawdy?
Autor ma zaskakujące przemyślenia dotyczące Iwony Wieczorek. Jego zdaniem istnieją jeszcze dwie opcje dotyczące jej zniknięcia, które mogą być słuszne, ale nie są obecnie sprawdzane. Pierwszy to samouprowadzenie.
"Media mocno wybieliły jej osobę. Wątek samouprowadzenia był poważnie brany pod uwagę. Śledczy mieli swoje powody" - zaznaczył.
Drugi scenariusz dotyczy ciała Wieczorek. Podolski wyznał, że mogła ona zostać pochowana jako NN lub jej szczątki zostały wyrzucone do Morza Bałtyckiego.
"Cały czas nie mogę wykluczyć, że Iwona jakimś cudem znalazła się w morzu. W okolicy Gdańska zwłoki często są niesione przez prądy na wschód. Musimy zostawić sobie chociaż jeden procent szans, że zwłoki mogły zostać zniesione do Obwodu Kaliningradzkiego albo na Litwę i tam mogło dojść do jakieś pomyłki przy identyfikacji ciała. Nie ma oczywiście żadnych dowodów na to, że tak mogło się stać. Jednak na żadną hipotezę nie ma dowodów" - przyznał.
Dziennikarz przyznał też, że gdyby nie medialne zainteresowanie, o sprawie Wieczorek nikt by już dziś nie pamiętał.
"To zasługa mediów, że śledczy się jeszcze tym interesują. Mam jednak obawy czy o tej sprawie powinno być aż tak głośno. Na pewno szanse na rozwikłanie tej sprawy istnieją dzięki mediom i uporowi Janusza Szostka. To, że sprawa jest obecnie w krakowskim Archiwum X, to jest praktycznie tylko i wyłącznie jego zasługa. Opowiadał mi o tym, co robił nieoficjalnie. Nigdzie tego nie nagłaśniał, ale pociągnął wiele sznurków swoimi drogami, żeby tam tę sprawę przeniesiono" - podsumował.
Chcesz skomentować artykuł? Zrób to na Facebooku
Przeczytajcie również:
Skiba też padł ofiarą afery wokół Zatoki Sztuki. Dziś mówi bez wahania o udziale jednej osoby
Iwona Wieczorek: śmieciarka kluczem do rozwikłania zagadki? Nowy trop!