Zaskakująca wpadka w "19.30". Prezenterka nie zdążyła się nawet odezwać
Wpadki i potknięcia niemalże na stałe wpisane są w charakter formatów emitowanych na żywo. Ostatnio na własnej skórze odczuli to prezenterzy środowego wydania programu "19.30". W serwisie informacyjnym doszło do zaskakującej pomyłki. Prowadząca nie zdążyła się nawet jeszcze odezwać.
Widzowie oglądający w środę wieczorne wydanie programu "19.30" mogli zaobserwować nietypową pomyłkę. Serwis tego dnia prowadziła Monika Sawka. Prezenterka pojawiła się już na antenie, kiedy telewidzowie usłyszeli głos. Niespodziewanie jednak wcale nie należał on do dziennikarki prowadzącej serwis, a do... Zbigniewa Łuczyńskiego.
"Polecam także nasze media społecznościowe. Zachęcam do..." - wybrzmiało w studiu publicznego nadawcy.
Monika Sawka zachowała jednak niebywały spokój i w żaden sposób nie dała po sobie poznać, że stało się coś nieplanowanego. Z niewzruszoną miną, jak gdyby nigdy nic rozpoczęła prowadzenie programu.
Tymczasem w dalszej części serwisu ponownie mogliśmy usłyszeć głos Zbigniewa Łuczyńskiego. Tym razem jednak w parze z całą jego sylwetką. Dziennikarz pojawił się na zakończenie środowego wydania "19.30" i serdecznie polecał najnowsze wydanie "Reporterów". Co ciekawe, było to wejście na żywo. Niestety, nie dowiedzieliśmy się, do czego Łuczyński zachęcał na początku serwisu, bowiem jego niespodziewana wypowiedź nie doczekała się zakończenia.
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że doszło po prostu do błędu w reżyserce. Bardzo możliwe, że męskie słowa, które widzowie usłyszeli na wstępie, pochodziły po prostu z innego programu i tam też miały być emitowane.
Cała sytuacja trwała zaledwie kilka chwil. Prowadzący nie zdecydowali się jednak na żaden komentarz dotyczący tej pomyłki. Widzowie nie mogli więc liczyć na żadne wytłumaczenia i nie usłyszeli też przeprosin.
Zobacz także:
Małgorzata Tomaszewska nagle pokazała córkę. Internauci zwracają uwagę na jedno
Maria Winiarska nagle to wyznała. Wpis wywołał zamieszanie
Ukrywali to przed Małgorzatą Rozenek-Majdan do samego końca. Szybko wyraziła, co o tym myśli