Zaskakujące wieści od Doroty Gardias. Wydało się, co szykuje w tajemnicy
Dorota Gardias (43 l.) po trudnych przeżyciach ostatnich trzech lat zapowiedziała ważne zmiany w swoim życiu. Początkowo wydawało się, że ma na myśli odbudowę rodzinnego domu na Roztoczu, jednak z czasem wyszły na jaw dodatkowe szczegóły. Pogodynka w sekrecie realizuje także inne marzenie.
Życie nie oszczędzało ostatnio Doroty Gardias. Ciężki przebieg zakażenia koronawirusem, a potem walka z nowotworem, który na szczęście nie okazał się złośliwy, skłoniły ją do przemyśleń. Po powrocie do zdrowia zapowiedziała, że nie będzie zwlekać z realizacją życiowych marzeń i od razu zabrała się za remont rodzinnej posiadłości na Roztoczu, w której jako dziecko spędzała wakacje u babci.
Jak się właśnie okazało, naprawa rodzinnego siedliska jest tylko jednym w punktów na liście nowych planów pogodynki. Jak wyznała w nowej rozmowie z „Faktem”, w sekrecie przystąpiła do realizacji innego wielkiego przedsięwzięcia:
"Już zaczęłam chodzić po górach, wybudowałam siedlisko na Roztoczu i też obiecałam sobie, że będę śpiewać. Moim marzeniem jest wydać płytę. Mam już zrobione trzy utwory a do jednego z nich nakręcony teledysk. Wiem, że to długa droga, ale ja będę to robić w swoim tempie. Śpiewanie traktuję jako pasję, ale single będę wydawać" - podkreśliła telewizyjna gwiazda.
Dorota Gardias, telewizyjna pogodynka, mająca za sobą wiele zwycięstw w lokalnych konkursach piękności, w młodości dorabiała śpiewaniem na weselach. Do tych wspomnień wróciła na początku tego roku, gdy wystawiła na aukcji WOŚP swój występ z wesela obejmujący trzy piosenki.
Talentem wokalnym pozytywnie zaskoczyła także w programie „Mask Singer”. Inna sprawa, że na rynku muzycznym panuje ostatnio w Polsce spory tłok. Gardias się tym jednak nie przejmuje, bo uważa, że życie jest zbyt krótkie i cenne, by szukać wymówek: „Obiecałam sobie po różnych przejściach życiowych i zdrowotnych, że będę spełniała marzenia i robiła rzeczy, które lubię” - dodała w rozmowie z tabloidem.
Pogodynka ma za sobą bardzo trudne 3 lata. W październiku 2020 roku zakaziła się koronawirusem i w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Lekarze postawili ją na nogi, jednak przez długi czas po ozdrowieniu prezenterka odczuwała dokuczliwe powikłania po przebyciu COVID-19. Jak wyznała potem w rozmowie z „Faktem”: "Cały czas zmagam się z dusznościami, na szczęście mgła covidowa już mi minęła. Niestety, po tej chorobie odczuwalny jest taki "ciężar" na płucach".
Dwa lata temu Gardias ujawniła, że zdiagnozowano u niej nowotwór piersi. Diagnozę usłyszała w czerwcu, jednak nie od razu była gotowa o tym mówić. Jak wyznała, najbardziej żałuje tego, że posłuchała opinii lekarza, który już dwa lata wcześniej wykrył u niej zmianę w piersi. Z perspektywy czasu prezenterka ocenia, że zbagatelizował sprawę.
Na szczęście guz nie zdążył się zezłośliwić, a pogodynka jest już po operacji jego wycięcia. Wciąż jednak musi pozostawać pod kontrolą lekarza: "Różnie bywa, bardzo dbam o siebie, raz jest lepiej, raz gorzej. Organizm wysłał mi informację, że trzeba zwolnić, inaczej żyć, dopasować się do życia i swoich potrzeb. To miejsce na Roztoczu to jest też taka potrzeba, by zadbać o siebie, bo wszystko jest ze sobą powiązane, zdrowie, jedzenie, ale też zdrowa psychika. Ileż można pędzić i gonić, tracić czas na durnoty?" - podsumowała kilka miesięcy temu.
Zobacz też:
Dorota Gardias chwali się domem za wielkie pieniądze. Nie do wiary, co proponuje
Nie przeszło jej przez usta "bejba". Gardias zaśpiewała inaczej "Solo" Blanki
Dorota Gardias na ściance. Uwagę przykuła nie tylko jej nowa fryzura